Przypomnijmy, że Międzynarodowa Federacja Szermiercza (FIE) pozbawiła rywalizacji w tej dyscyplinie sportowej podczas Igrzysk Europejskich statusu mistrzostw Europy, a także rangi indywidualnych kwalifikacji olimpijskich. Wszystko przez to, że Polacy nie zamierzali dopuścić do startu w tej imprezie sportowców z Rosji i Białorusi. Polska strona dotrzymała słowa i nie ugięła się pod naciskiem federacji, dążącej do tego, by przywrócić Rosjanom możliwość startu. Zostaliśmy za to ukarani przez FIE, która odebrała rywalizacji indywidualnej podczas Igrzysk Europejskich status mistrzostw Europy, a także kwalifikacji olimpijskich. Podtrzymana została za to decyzja o tym, by walki drużynowe nadal były toczone o bilety do Paryża. Krzywdząca decyzja dla Polski. Sojusznicy ruszają na ratunek Mistrzostwa przeniesione, Rosjanie gotowi do startu FIE zapowiedziała jednak, że zamierza przestrzegać rekomendacji MKOl, który zalecił, aby rosyjscy i białoruscy sportowcy mogli brać udział w międzynarodowych zawodach tylko jako neutralni sportowcy i tylko ci, którzy nie wypowiadali się publicznie na temat inwazji wojskowej na Ukrainie i nie są związani z siłami zbrojnymi lub klubami resortów siłowych. Jednocześnie rosyjscy i białoruscy sportowcy nie powinni być reprezentowani w sportach zespołowych. Władze FIE ostro wzięły się do pracy. Federacja podjęła decyzję o tym, by nie dopuścić do udziału w międzynarodowych zawodach części rosyjskich szermierzy, w tym mistrzynie olimpijskie w szabli Sofię Wieliką, Janę Jegorian i Sofię Pozdniakową. Ta decyzja rozwścieczyła rosyjskie władze. I początkowo zapowiadano, że nie ma mowy, by część zawodników mogła startować, a część została odrzucona. Sami szermierze deklarowali zresztą, że nie chcą wyrzekać się swoich barw klubowych, nawet za cenę braku występu na igrzyskach. "Nadzieja umiera ostatnia, jak to mówią, więc wierzymy, czekamy, a co będzie, to nie zależy od nas. Zrobimy wszystko, żeby być gotowymi na Paryż. Jeśli nie będzie igrzysk, my pójdziemy dalej, będziemy dążyć do innych celów. Na początku nie rozumiałem, dlaczego nam na to (starty - red.) nie pozwalają, ale staram się jak mogę wspierać mój klub. Jestem dumny, że reprezentuje CSKA i nie zamierzam się poddawać. Zawsze będę z nim i będę reprezentował jego barwy" - powiedział mistrz olimpijski Timur Safin w rozmowie z "Ria Novosti Sport". Mimo to, przed mistrzostwami Europy w Płowdiw ogłoszono mocno okrojoną, ale jednak, kadrę Rosji, w której znalazła się początkowo szóstka zawodników. Jak poinformowała tamtejsza federacja, w Płowdiw mieliśmy Janę Bekmurzową, Artema Sarkisjana, Polinę Chartdinową, Walerię Kobzewą, Aliona Lisinę i Anna Smirnową. Już samo to dla Rosjan było upokorzeniem, ale okazało się, że ich reprezentacja będzie jeszcze uboższa. Wściekłość na Kremlu. Gniewne oświadczenie Pieskowa Policzek dla Rosjan. Śledztwo Ukrainy przyniosło efekt Jak poinformował portal "Inside the Games", Ukraińcy, po przeprowadzeniu śledztwa, poinformowali FIE o tym, że Waleria Kobzewa nie spełnia kryteriów neutralności, wykazując, że popierała wojnę na Ukrainie. Ujawnili nagranie z jej aktywności w mediach społecznościowych, które jasno dowodzą jej stanowiska. "Jej zaangażowanie w treści promujące atak na Ukrainę spotkało się z krytyką z wielu środowisk. Działania Kobzewej ponownie rozpaliły dyskusje na temat roli sportowców jako osób publicznych i wpływu, jaki ich wypowiedzi mogą mieć na stosunki międzynarodowe" - czytamy w oświadczeniu Ministerstwa Sportu i Młodzieży Ukrainy. To spowodowało, że zawodniczka straciła szansę występu w Płowdiw, a rosyjska kadra została okrojona to zaledwie pięciu osób. Rosjanie nie ukrywają, że to dla nich policzek, a tamtejsze media już piszą o "brudnych sztuczkach" Ukrainy. Można się spodziewać, że strona ukraińska będzie prześwietlać dopuszczonych do startu zawodników z Rosji bardzo dokładnie i "przesiewać" tamtejsze kadry. A ta sytuacja jest dopiero początek. Ostra selekcja Rosjan. Działania Polaków przyniosły efekt