To kluczowa sprawa, bowiem wciąż nie ma decyzji, co zrobić z igrzyskami olimpijskimi. Do zimowych w Cortina d'Ampezzo w 2026 roku pozostało jeszcze nieco czasu, ale paryskie igrzyska w 2024 roku są już za pasem. Międzynarodowy Komitet Olimpijski zebrał się właśnie po to, by podjąć decyzje w sprawie Rosjan i Białorusinów. I podjął, ale nie w kontekście igrzysk. CZYTAJ TAKŻE: MKOl podjął decyzję w sprawie Rosjan i Białorusinów. Będą konsekwencje - Rosjanie i Ukraińcy rywalizują ze sobą w tenisie. Dlaczego nie miałoby to być możliwe również w pływaniu? Gdzie jest różnica? - spytał szef MKOl Thomas Bach. - Możemy otworzyć drzwi do dialogu i pokoju. Jeśli polityka decydowałaby o tym, kto weźmie udział w igrzyskach olimpijskich, to byłby koniec sportu na świecie - kontynuował niemiecki działacz sportowy. Polska grozi bojkotem. Inne państwa też Opinia międzynarodowa - poza krytyką dopuszczenia rosyjskich i białoruskich sportowców do udziału w zawodach pod pewnymi warunkami - uważa, że to rodzaj testu. MKOl chce wiedzieć, czy groźba bojkotu ze strony państw przeciwnych startowi Rosji jest realna. Polski wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk powiedział, że jeśli ta decyzja zostanie utrzymana, to jego zdaniem Polska nie powinna brać udziału w rozgrywkach, a jeśli zostanie także podtrzymana w przypadku igrzysk olimpijskich - to także i w nich polscy sportowcy nie powinni uczestniczyć. Przewodniczący MKOl Thomas Bach potwierdził, że Polska grozi bojkotem igrzysk, o ile dopuszczona zostanie Rosja i Białoruś. Potwierdził też takie zapowiedzi w wypadku Ukrainy, Litwy, Łotwy i Estonii. Pytany o to, kiedy zapadnie decyzja w sprawie igrzysk, zaskoczył. - MKOl podejmie tę decyzję we właściwym czasie, według własnego uznania - stwierdził Niemiec na konferencji prasowej.