Od pewnego czasu dziennikarze i kibice z całego świata czekali na bardzo ważną decyzję Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego pod przewodnictwem Thomasa Bacha. Mowa oczywiście o kwestii możliwości wyjazdu Rosjan i Białorusinów na przyszłoroczne letnie igrzyska olimpijskie w Paryżu (26 lipca - 11 sierpnia). Decyzję ogłoszono w piątkowe popołudnie. Z pewnością dla wielu osób będzie skandaliczna. MKOl poinformował, że zawodnicy z tych krajów zostaną dopuszczeni do zawodów w stolicy Francji. Wymogiem jest zaakceptowanie roli tzw. sportowca neutralnego. Zawodnicy z tych krajów nie będą mogli wykorzystywać symbolów narodowych - flag i emblematów, nie usłyszą także hymnów narodowych swoich państw. Oznacza to również, że nad Sekwaną nie wystąpią oni w konkurencjach drużynowych. Olimpijczycy z tych dwóch krajów będą musieli - tak jak wszyscy inni - podpisać "warunki uczestnictwa" w zawodach. Jeden z zapisów tego dokumentu mówi o poszanowaniu "misji pokojowej Ruchu Olimpijskiego". Nie mogą mieć żadnych powiązań z wojskiem i służbami bezpieczeństwa oraz nie mogą "aktywnie popierać" agresji zbrojnej na Ukrainę. Ponadto będą ich obowiązywać identyczne przepisy antydopingowe jak pozostałych. Polska Agencja Prasowa zauważa, że spośród 4600 sportowców zakwalifikowanych do paryskiej imprezy, w tej chwili tylko 11 to "indywidualni zawodnicy neutralni". Ośmiu z nich ma rosyjski paszport, a trzech białoruski. Dodano, że na igrzyska nie zostaną wpuszczeni członkowie rządów Rosji i Białorusi, a także urzędnicy państwowi z tych krajów. Rosjanie i Białorusini wystąpią pod flagą neutralną na igrzyskach W piątek, jeszcze przed ogłoszeniem MKOl-u, Polski Komitet Olimpijski odpowiedział Interii na zadane pytania w tej sprawie w przesłanym oświadczeniu. Taka odpowiedź sugeruje, że w stanowisku polskiej strony nic się nie zmieniło. W czerwcu minister Kamil Bortniczuk po raz kolejny wyraził sprzeciw i mówił, że jego zdaniem Rosjanie i Białorusini nie będą mogli wystąpić w Paryżu. Komunikat PKOl-u przesłany w piątek przed godziną 13:00 można przeczytać tutaj. Od jakiegoś czasu dawało się jednak wyczuć coraz mniej stanowcze podejście przewodniczącego Bacha do nałożonych sankcji. Finałem była ogłoszona właśnie decyzja. Także Niemcy nieco złagodzili ton. - Gdybyśmy byli jedynym krajem, który uniemożliwia Rosjanom i Białorusinom rywalizację pod neutralną flagą, w naszym kraju nie byłoby międzynarodowych imprez sportowych - powiedział prezes Deutscher Olympischer Sportbund Thomas Weikert.