- Ceremonia otwarcia igrzysk jest wielkim symbolem. Pozostaje w pamięci i nadaje charakter igrzyskom, dlatego zdecydowaliśmy się na ten pomysł - powiedział przewodniczący komitetu organizacyjnego igrzysk w Paryżu Tony Estanguet. Ten były kajakarz, trzykrotny mistrz olimpijski, wspólnie z Thierrym Reboulem, odpowiedzialnym za markę igrzysk, już dwa lata temu wymyślili, że Sekwana będzie idealnym tłem, by rozpocząć paryskie igrzyska. Paryż 2024. Wielkie ułatwienie dla sportowców? Są dwie główne zalety tego szalonego pomysłu. Pierwszy - ceremonię otwarcia będzie mogło obejrzeć minimum 600 tysięcy widzów, a nie 60 tysięcy zgromadzonych na Stade de France. Drugi - większość z nich nie zapłaci ani centyma za możliwość śledzenia na żywo jednego z najbardziej spektakularnych widowisk związanych ze sportem. Przewidziano jednak także trybuny i miejsca płatne. Plan jest imponujący. Aż 160 barek będzie transportowało sportowców z całego świata przez sześć kilometrów od mostu Austerlitz do mostu Iena u stóp wieży Eiffela do placu Trocadero, gdzie znajdzie się trybuna honorowa i miejsce na znicz olimpijski. Po drodze specjalni pasażerowie miną m.in. Ile de la Cite z odbudowującą się Katedrą Notre-Dame, Luwr, Tuileries. Na mostach, które znajdą się po drodze, odbędą się specjalne spektakle. Na nabrzeżach umiejscowione będą duże ekrany dla publiczności. Kurs barką będzie trwał półtorej godziny. Popłyną nimi delegaci, sportowcy 206 komitetów olimpijskich. - Kiedy byłem sportowcem na igrzyskach, nigdy nie miałem czasu odkryć miasta, które organizowało igrzyska. W tym czasie sportowcy mają inne rzeczy na głowie. Do tego, przed ceremonią otwarcia staliśmy kilka godzin, oczekując na wyjście. To było męczące. Nigdy nie żałowałem uczestnictwa w tej uroczystości, ale to zniechęcało wielu do udziału. Postanowiliśmy zaproponować taki format, aby w ceremonii wzięło udział jak najwięcej sportowców. Będą siedzieć w barkach a nie będą stać. Wtedy zmniejszenie będzie mniejsze. Ponadto będą widzieć tysiące kibiców, dzięki czemu przyjmą tą pozytywną energię związaną z tą wyjątkową imprezą - tłumaczył Estenguet ideę tej nietypowej ceremonii. Igrzyska w Paryżu. Kilka tysięcy agentów do pilnowania porządku Czy to może się udać? Organizatorzy twierdzą, że są przygotowani na każde rozwiązanie. - Przeanalizowaliśmy wszystkie aspekty. Zbadaliśmy centymetr po centymetrze brzegi Sekwany. Sprawdziliśmy statystyki zagrożenia powodziowego od 1647 roku w okresie letnim. Nigdy nie doszło do powodzi w tym czasie. Przyjrzeliśmy się każdemu aspektowi bezpieczeństwa - opowiadał Reboul. Wiadomo, że bezpieczeństwa będzie pilnowało około 5 tysięcy przedstawicieli służb porządkowych, żandarmów, agentów specjalnych, wyspecjalizowanych jednostek CRS. Prawdopodobnie organizatorom pomogą również rezerwiści. Koszty? Na razie są nieznane i jak mówią przedstawiciele Komitetu Organizacyjnego są zabudżetowane w kwocie 3,9 mld euro przeznaczonych na igrzyska. Francuskie media piszą o co najmniej 160 milionach euro, które trzeba zarezerwować na samą ceremonię otwarcia. We Francji zdania na temat tego pomysłu są podzielone. Uważa się, że propozycja jest zbyt odważna i zbyt amerykańska. "Hollywood nad Sekwaną" - określiła tę ceremonię paryska "L"Equipe". Olgierd Kwiatkowski