Martyna Radosz i Katarzyna Wełna w trudnych warunkach wygrały rywalizację w europejskich regatach kwalifikacyjnych do igrzysk olimpijskich w Paryżu (26 lipca - 11 sierpnia). Tym samym Polki mogą się cieszyć z przepustki olimpijskiej. Dla Wełny to szczególne, bo przez wiele lat starała się o wyjazd na igrzyska, ale różne trudności nie pozwoliły jej na to. Teraz 30-latka dopięła swojego, pokazując, że warto być w życiu zdeterminowanym. Bolesna walka polskiej gwiazdy o powrót do zdrowia. "Łzy lały się strumieniami" Historia Katarzyny Wełny może być inspiracją W 2016 roku w igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro o medal w tej konkurencji miały walczyć Joanna Dorociak i Weronika Deresz. Na dwa dni przed wylotem do Brazylii, ta pierwsza została jednak wycofana z reprezentacji. Okazało się, że zdiagnozowano u niej zakrzepicę, która mogła zagrozić jej życiu. Jeszcze w 2017 roku wydawało się, że wioślarska dwójka podwójna wagi lekkiej kobiet będzie w stanie walczyć o medal igrzysk olimpijskich. Pojawiły się jednak poważne kontuzje, ale też niesnaski wśród zawodniczek. To wszystko doprowadziło do tego, że Polek zabrakło w igrzyskach w Tokio. Teraz nasz debel powróci do walki o olimpijski medal. Można powiedzieć, że dla Wełny to będzie nagroda za cierpliwość o poświęcenie. Spełni się jej marzenie. To wioślarka, która zmaga się z pewną kobiecą przypadłością. Po jednym z zabiegów doszło do powikłań, które wyhamowały jej karierę, a przecież w 2013 roku zdobywała brązowy medal mistrzostw Europy w deblu wagi lekkiej, pływając z Deresz. Wełna, po komplikacjach zdrowotnych, była już bliska porzucenia wioślarstwa. Chciała spróbować swoich sił w kolarstwie. Z sukcesami startowała w wyścigach amatorów, wygrywając nawet Klasyk Beskidzki. Zdecydowała się jednak na powrót do wioślarstwa, by powalczyć o igrzyska w Tokio. I znowu pojawiły się problemy zdrowotne. U Wełny stwierdzono aż pięć różnych chorób autoimmunologicznych. Można się było załamać, ale nasza wioślarka dzielnie stawiała czoła kolejnym przeciwnościom. Kilka lat temu zaufała trenerowi Łukaszowi Pawłowskiemu i teraz razem z nim może się cieszyć, bo spełniła swoje marzenie. To będzie ostatni start wagi lekkiej w igrzyskach, bowiem konkurencja ta znika z programu tej imprezy. To druga polska osada, która już wie, że będzie mogła na przełomie lipca i sierpnia wystąpić Vaires-sur-Marne, 20 km na wschód od stolicy Francji. Pierwszą kwalifikację wywalczyła w ubiegłorocznych mistrzostwach świata w Belgradzie czwórka podwójna w składzie: Fabian Barański, Mateusz Biskup, Dominik Czaja i Mirosław Ziętarski. Kolejną szansą na wywalczenie prawa startu w Paryżu będą finałowe interkontynentalne regaty kwalifikacyjne, które odbędą się w dniach 19-21 maja w Lucernie. Każdy kraj będzie mógł w nich wystawić po jednej łodzi w każdej konkurencji, w której jeszcze nie uzyskał awansu. Do zgarnięcia będą po dwie przepustki.