"Furia olimpijska" - w taki sposób norweski Dagbaldet podsumowuje wszystko, co teraz dzieje się w Rosji po stanowisku Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Ten zarekomendował dopuszczenie Rosjan i Białorusinów do rywalizacji na sportowych arenach świata, ale pod pewnymi warunkami. Nie mogliby oni m.in. występować pod narodową flagą i odsłuchać państwowego hymnu. Poza tym nie ma zgody na udział zawodników i zawodniczek, którzy mają powiązania z rosyjskimi służbami lub wojną w Ukrainie. Takie postawienie sprawy nie spodobało się Moskwie. "Nie wiadomo jeszcze, czy przyjmiemy propozycję, o której mówi Bach [prezes MKOl-u - przyp. red.]. Co to za resztki z mistrzowskiego stołu? Muszą przede wszystkim podać powód, dla którego nasi sportowcy wystąpią bez flagi i hymnu" - denerwowała się była łyżwiarka figurowa Irina Rodnina w Championcie. Wtórowała jej prezes Rosyjskiej Federacji Narciarstwa Biegowego, Jelena Wialbe. W tym kontekście Norwegowie cytują wypowiedź Władimira Putina, który miał "wydać jasne wezwanie". Szokujące doniesienia z Moskwy. Rosjanie szykują wielki przewrót po decyzji MKOl MKOl stara się dopuścić Rosjan i Białorusinów do rywalizacji w sporcie. Ale Putinowi jeszcze mało Dagbladet, powołując się na agencję TASS, opisuje, że prezydent Federacji Rosyjskiej "skarży się na traktowanie" jego kraju. "Ci, którzy rządzą sportem międzynarodowym, lekceważą zasady olimpijskie, a tym samym niszczą ducha olimpijskiego" - miał powiedzieć. Na tym nie koniec. "Największym problemem sportu jest to, że stał się tak komercyjny. Oznacza to, że staje się zarówno skorumpowany, jak i zależny od polityków. Sport, podobnie jak reszta współczesnego świata, ulegnie zmianie. To będzie pozytywna zmiana" - stwierdził. Brzmi jak hipokryzja, bo przy okazji... niejako obnażył swoje manipulacje. Wszak on, jako polityk, wykorzystuje sport do szerzenia własnej propagandy. Tymczasem Thomas Bach, najwyraźniej niezniechęcony tego typu deklaracjami z Kremla, wciąż prowadzi walkę o uchylenie drzwi Rosjanom i Białorusinom. "Czynimy wszelkie starania, by wypełnić misję krzewienia ruchu olimpijskiego i doprowadzić do powrotu sportowców z Rosji i Białorusi do międzynarodowej rywalizacji. Jesteśmy obecnie w ścisłym kontakcie z federacjami odpowiedzialnymi za organizację turnieju podczas IO w Paryżu" – powiedział ostatnio szef MKOl cytowany przez chińską agencję Xinhua Sport. Szczyt hipokryzji. Chiny chcą wspierać MKOl w walce z upolitycznieniem sportu Bach ma nadzieję, że rosyjscy i białoruscy sportowcy wezmą udział w przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich. "Liczymy, że uda się doprowadzić do powrotu Rosjan i Białorusinów na określonych warunkach i będą mogli występować pod neutralną flagą. Dzięki temu będziemy mogli prawdziwie zjednoczyć świat pod flagą Igrzysk XXXIII Olimpiady Paryż 2024" - stwierdził. Na koniec... przestrzegł wszystkich, którzy będą chcieli się wyłamać i w obliczu tak postawionej przez niego sprawy ogłoszą bojkot IO 2024. Stanowisko Bacha odbierane jest jako skandaliczne. Zasygnalizował to legendarny hokeista, Dominik Haszek. "Ten człowiek [Thomas] Bach musi ponieść osobistą odpowiedzialność za swoje postępowanie, którym wspiera rosyjską wojnę i zbrodnie wojenne. Odpowiedzialność za zniszczenia na Ukrainie i zabitych ludzi wśród Ukraińców i Rosjan" - skomentował. Rosja pewna udziału w igrzyskach. Putin dostał liczbę startujących