Nadchodząca edycja igrzysk olimpijskich mocno dzieli obywateli Francji. Ci wykorzystali manifestację podczas majowego Święta Pracy, by wyrazić swoje niezadowolenie. Uważają, że organizacja turnieju w Paryżu nie jest podyktowana korzyściami dla społeczności lokalnej i może potajemnie mieć na celu izolację imigrantów. Francuzi buntują się przeciw organizacji turnieju Nie jest tajemnicą, że wybór Paryża na miasto-gospodarza nadchodzącej edycji igrzysk olimpijskich budzi - mówiąc delikatnie - mieszane uczucia wśród mieszkańców Francji. Ci wykorzystali Święto Pracy, które miało miejsce 1 maja, by zamanifestować swój sprzeciw. Relację z tych niepokojących wydarzeń przeprowadził "Washington Post". Wspomniane źródło przeprowadziło rozmowy z kilkoma uczestnikami marszu, którzy nie kryli swoich poglądów. W jej wypowiedzi chodzi o to, że w ramach organizacji turnieju, eksmitowano imigrantów z Paryża na jego obrzeża. Według Lisy - i wielu innych protestujących - ma to przyspieszyć segregację we Francji i odseparować mieszkańców nieurodzonych we Francji. Jednoznaczne gesty w Paryżu, spłonął symbol igrzysk Rząd Francji poważnie obawia się o spokój podczas nadchodzących igrzysk. Ministrowie niedawno obiecali premie i inne zachęty dla kwalifikujących się pracowników rządowych, którzy będą podczas nich pracować. To może jednak nie wystarczyć. Niewykluczone, że ten ogromny turniej wykorzystają śmieciarze, pracownicy transportu oraz ci obsługujący lotniska, by zaprotestować i powalczyć o swoje prawa. To, rzecz jasna, byłby ogromny wizerunkowy cios dla Paryża i całej Francji. Nastrój wokół IO 2024 można by kroić nożem. Podczas Święta Pracy doszło nawet do niezwykle mocnego i brutalnego gestu. Protestujący podpalili bowiem tradycyjne koła, czyli powszechnie znany symbol igrzysk. Przed francuskim rządem ogrom pracy, by zbliżającymi się wielkimi krokami turniej nie okazał się spektakularną klapą.