Chociaż rejterada Jeleny Isinbajewej, jednej z twarzy "Drużyny Putina", skompromitowała tę ideę, to jednak przy kolejnej walce o prezydenturę Władimir Putin znów zbiera sportowe gwiazdy, by nieco się przy nich ogrzać, a przy okazji pokazać Rosjanom, że wspierają go osoby znane z mediów. Rosyjski "Championat" ogłosił, że do tej grupy oficjalnie dołączyła Jelena Wialbe. Jedna z legend biegów narciarskich, trzykrotna mistrzyni olimpijska i czternastokrotna mistrzyni świata, od dawna bardzo gorliwie wspierała rosyjskiego prezydenta, wypowiadając się przy tym w sposób, delikatnie rzecz ujmując kontrowersyjny. Wialbe była też jedną z głównych propagatorek bojkotu igrzysk, jeśli Rosjanie mieliby startować pod neutralną flagą. Mówiła, że pod "białą szmatą" wstyd jest wystartować. Jednak wobec zmiany punktu widzenia na Kremlu być może spuści nieco z tonu. Po dołączeniu do "Drużyny Putina" nie bardzo ma zresztą wyjście. Kreml zmienia strategię Przy okazji warto zauważyć, że władze na Kremlu zmieniły nieco strategię. Wcześniej w "Drużynę Putina" angażowano w większości czynnych sportowców. Teraz postawiono raczej na starsze gwiazdy. Obok Wialbe to Jewgienij Pluszczenko, Tatiana Nawka, Aleksander Powietkin czy Siergiej Kariakin. To głośne nazwiska, ale też ludzie od dawna kojarzeni z rosyjskim reżimem. Pytanie, czy taka zmiana to efekt tego, że aby wystąpić na igrzyskach, trzeba spełnić kryteria neutralności, co gryzie się z poparciem dla działań Putina i wywołanej przez niego wojny na Ukrainie, czy też niechęć aktywnych sportowców do angażowania się w tę inicjatywę. Tak czy inaczej, machina znów ruszyła, a rosyjski przywódca znów będzie reklamowany przez gwiazdy sportu, które potem będą apelować o to, by nie łączyć go z polityką...