Kwalifikacje, które rozpoczynają się w czwartek w Stambule, stanowią dla zapaśników ostatnią szansę na wywalczenie biletów na igrzyska, które rozpoczynają się już 26 lipca. Wśród uczestników zabraknie reprezentacji Izraela, która nie zdecydowała wystąpić w Turcji. Po zawieszeniu stosunków handlowych przez Turcję Izraelska Agencja Bezpieczeństwa zabroniła delegacji zapaśniczej udziału w zawodach i pozbawiła ich nadziei na udział w igrzyskach olimpijskich. To wszystko rzecz jasna związane jest z trwającym od kilku miesięcy konfliktem w Strefie Gazy. Polityka wygrała, koniec marzeń o igrzyskach Tym samym piątka Izraelczyków Joshua Stuart Finesilver, Mitchell Louis Finesilver, Yuri Kalashnikov, Melkamu Fetene i Ilana Kratysh straciła szansę na igrzyska w Paryżu. Jedyną nadzieją są ewentualne zaproszenia, tzw. "dzikie karty" od międzynarodowej federacji (UWW), ale mocno wątpliwe jest, by zdecydowano się na taki krok, biorąc pod uwagę kontrowersje, jakie towarzyszą sportowcom z Izraela. Mimo to Kratysh przyznaje, że liczy na taki ruch ze strony władz, bowiem to nie sprawy sportowe, a polityka, wzięła gorę i odebrała im olimpijskie marzenia. Już w marcu Izraelska Rada Bezpieczeństwa Narodowego wydała ostrzeżenie przed podróżowaniem do Turcji, argumentując, że "potencjalne zagrożenie terrorystyczne wobec Izraelczyków i Żydów od rozpoczęcia wojny jest bardzo wysokie". Do tego dochodzi też militarny aspekt samych sportowców, bowiem np. wspomniana Kratysh jest żołnierzem Sił Obronnych Izraela (IDF). Naciski na UWW ws. zaproszeń dla Izraelczyków z pewnością będą, ale trudno przewidzieć, czy przyniosą jakikolwiek efekt. Tak czy inaczej, polityka znów wygrała ze sportem.