Forma Radosław Baran w Baku był naprawdę w dobrej formie. W pięknym stylu zwyciężył przez przewagę techniczną 12:1 z reprezentantem Mołdawii Radu Lefterem i awansował do półfinału, gdzie miał w pojedynku z Aliaksandrem Husztynem powalczyć o przepustkę na igrzyska. Niestety, jak się okazało, Polak nie wyszedł do decydującej walki z powodu kontuzji i nie mógł na macie powalczyć o udział w igrzyskach w Paryżu. Co gorsza, jak przekazał w rozmowie z "Faktem" trener przygotowania motorycznego, Michał Jędrzejczyk, szansę na start w ostatnim turnieju kwalifikacyjnym w Stambule są praktycznie żadne. Jeden moment zabrał wszystko "Radek wygrał, ale w ostatniej akcji zerwał mięsień piersiowy, co wyeliminowało go z kolejnej, bezpośredniej walki o wyjazd do Paryża. Ciężko wyrazić, jak dogłębnie bolesny jest widok bliskiego mi nie tylko sportowca, ale przede wszystkim człowieka, któremu pęka serce. Gdy jeden moment, niezależny od poziomu sportowego, czy wyniku, zabiera mu wszystko" - mówił z żalem Jędrzejczyk. Niestety upór Polaka nie został nagrodzony przez pechowy uraz. Co gorsza, mimo tego, iż przed zapaśnikami jeszcze turniej ostatniej szansy w Stambule, początkiem maja, to Barana tam nie zobaczymy. Uraz jest zbyt poważny, by udało się go zaleczyć w niespełna miesiąc. To kolejny przykład, że sport bywa bardzo brutalny.