Obecny przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego jest bowiem dawnym sportowcem. I to nie byle jakim. Mówimy o mistrzu olimpijskim, który poznał smak zwycięstwa na igrzyskach, przy czym... nie w pełni. To może tłumaczyć jego obecne zachowanie wobec Rosji i Białorusi oraz nieprzejednaną postawę, by dopuścić je do olimpijskiego startu. Thomas Bach ubiera to w słowa wzniosłe. Mówi o unikaniu dyskryminacji za paszport i narodowość, co zakrawa wręcz o zarzuty związane z nacjonalizmem i rasizmem. Niemiecki przewodniczący uważa, że idea olimpijska powstała w XIX wieku właśnie po to, by nikogo nie wykluczać. Nikogo tzn. także tych, których uważamy za łobuzów. Jego zdaniem, Pierre de Coubertin powołał igrzyska także dla łobuzów i rywalizacja sportowa, zwłaszcza olimpijska miała służyć rozładowywaniu konfliktów i napięć, łagodzeniu sporów. Nie tłumaczy to jednak, dlaczego w takim razie igrzysk nie organizowano w czasie wojen, dlaczego na igrzyska w Antwerpii w 1920 roku nie zaproszono zawodników z państw centralnych, które obarczono odpowiedzialnością za wywołanie I wojny światowej (Niemiec, Austrii, Węgier, Bułgarii i Turcji, aczkolwiek zaproszono np. Czechosłowację, która była częścią imperium austro-węgierskiego). Nie tłumaczy to, dlaczego Niemców, Japończyków i Bułgarów wykluczono z igrzysk po II wojnie światowej. Thomas Bach ucierpiał z powodu bojkotu igrzysk Idealizm Thomasa Bacha to jedno, a drugie to jego osobiste doświadczenia. Obecny szef komitetu to były szermierz, wybitny florecista. Startował na igrzyskach olimpijskich w Montrealu w 1976 roku i sięgnął tam po złoty medal. To był wielki sukces, aczkolwiek nie do końca pełny. Bach triumfował w drużynie floretowej, a marzył mu się również indywidualny. W szpadzie w Montrealu zwyciężył niemiecki szermierz Alexander Pusch, który zresztą dołożył do tego jeszcze złoto w Los Angeles w 1984 roku i dzisiaj jest członkiem Galerii Sław niemieckiego sportu. Thomas Bach do rywalizacji w indywidualnym florecie się nie zakwalifikował - tu Niemcy Zachodnie wystawiły Matthiasa Behra, Haralda Heina i Klausa Reicherta. Liczył więc na to, że cztery lata później mu się uda. Wtedy jednak doszło do bojkotu igrzysk olimpijskich w Moskwie przez państwa zachodnie z powodu agresji ZSRR na Afganistan. Thomas Bach reprezentował Republikę Federalną Niemiec, która na igrzyska nie pojechała, a nie Niemiecką Republikę Demokratyczną, która w 1980 roku w Moskwie święciła triumfy. - Komitety sportowe uwikłały się zupełnie w politykę, od której miały być wolne. Głosu sportowców nikt nie słuchał. Potraktowano nas przedmiotowo - mówił Thomas Bach na wspomnienie tamtych czasów. Niektóre kraje Zachodu jak Wielka Brytania, Holandia, Belgia, Dania, Portugalia czy Australia wysłały zawodników pod neutralna flagą, startujących indywidualnie, ale RFN - nie. To też daje do myślenia. W latach osiemdziesiątych weszliśmy w spiralę bojkotów igrzysk, która wydawała się nie kończyć. Kraje zachodu opuściły igrzyska w Moskwie w 1980 roku, w rewanżu blok wschodni wycofał się z tych w Los Angeles w 1984 roku, a jeszcze w 1988 roku do Seulu nie pojechały Kuba i Korea Północna. Wydawało się, że te czasy minęły, ale tak się tylko wydawało.