W historii igrzysk olimpijskich Polska najwięcej medali wywalczyła w lekkoatletyce (66). Trzecią siłą polskiego sportu jest podnoszenie ciężarów. Sztangiści zdobyli na pomoście aż 34 medale olimpijskie. Tyle że ostatni w 2012 roku. Kryzys rozpoczął się w 2016 roku, kiedy to afera dopingowa wstrząsnęła polskimi ciężarami, a ze startu wycofani zostali Adrian Zieliński, który cztery lata wcześniej został mistrzem olimpijskim, oraz jego brat Tomasz. Ostatecznie na starcie stanęło wówczas tylko troje polskich sztangistów. Tak samo liczna była kadra w podnoszeniu ciężarów na igrzyska olimpijskie w Tokio (2020). Wielki sukces reprezentantki Polski. Mamy upragniony złoty medal! Polskie podnoszenie ciężarów nad przepaścią. Ma uratować je zawodniczka, której nie chciał związek W Paryżu może zabraknąć w ogóle polskiego przedstawiciela. W czwartek szansę na wyjazd na igrzyska stracił Piotr Kudłaszyk w kategorii do 73 kilogramów. W rwaniu miał tylko jedną udaną próbę. Dźwignął 137 kg. Niestety w podrzucie spalił wszystkie podejścia i nie został sklasyfikowany. Polska ma zatem jeszcze tylko dwie szanse na uzyskanie olimpijskiej kwalifikacji. W niedzielę (7 kwietnia) o olimpijską przepustkę powalczy Arsen Kasabijew (102 kg), a we wtorek (9 kwietnia) Weronika Zielińska-Stubińska (81 kg). I właśnie z nią wiążemy duże nadzieje, choć zadanie ma szalenie trudne. Aktualna mistrzyni Europy i szósta zawodniczka ostatnich mistrzostw świata zajmuje 16. miejsce w rankingu kwalifikacyjnym do igrzysk z wynikiem 239 kg. By być pewną startu w tym momencie, musi poprawić ten wynik o pięć kilogramów, a najlepiej będzie uzyskać taki w granicach 250 kg. Jej rekord życiowy w dwuboju wynosi od ubiegłego roku 242 kg. Zadanie jest zatem realne do wykonania. W igrzyskach w Paryżu będzie tylko dziesięć kategorii wagowych (pięć u kobiet i pięć u mężczyzn). W każdej z nich wystąpi 12 osób. Każdy kraj będzie mógł wystawić jednak tylko po trzy kobiety i trzech mężczyzn. Jeśli zatem nikt z Polaków nie znajdzie się w "12" rankingu, wówczas trzeba będzie liczyć na relokacje. Stubińska-Zielińska jest naszą największą nadzieją, a początkowo nie znalazła się na zamkniętej już liście zgłoszeń do mistrzostw świata w podnoszeniu ciężarów. Otrzymała też pismo, że nie ma możliwości dokooptowania jej. Jak się jednak okazało, było to możliwe. Pojechała w końcu do Rijadu (Arabia Saudyjska) i była najlepszą z grona kadrowiczek. W tle był konflikt z trenerem kadry Antonim Czerniakiem. Zielińska-Stubińska obecnie trenuje ze swoją trenerką Pauliną Szyszką i to właśnie ta zawodniczka może uratować twarz polskich ciężarów, którym grozi brak udziału w igrzyskach po raz pierwszy od 1952 roku. Od 72 lat nasi sztangiści nieprzerwanie stawali do olimpijskiej rywalizacji w latach 1956-2012 z każdych igrzysk przywozili medale.