Rosjanie nie chcą zgodzić się na kryteria Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, który dopuszcza ich udział w zawodach na światowych arenach, ale wyłącznie pod neutralną flagą i bez możliwości wysłuchania hymnu państwowego. "Ogłoszone warunki są absolutnie nie do zaakceptowania. To akt dyskryminacji ze względu na narodowość" - irytował się szef Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego, Stanisław Pozdniakow. W podobnym tonie wypowiedział się Dmitrij Wasiliew, były biathlonista i dwukrotny medalista igrzysk olimpijskich. Zastrzegł, że według niego rodacy absolutnie nie powinni przystać na ofertę MKOl-u. Teraz znów zabiera głos. Jest jeszcze bardziej zdecydowany. Posuwa się nawet do gróźb pod adresem sportowców, którzy wbrew postanowieniom Rosji zdecydują się na udział w igrzyskach olimpijskich na zasadach Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Aż wrze w Rosji po decyzji MKOl. Tatiana Kirijenko nie potrafi utrzymać nerwów na wodzy. "Sprzeciw" Sprzeciw wobec udziału Rosjan w igrzyskach olimpijskich Paryż 2024. "To tylko upokorzenie" Jeszcze nie zapadła decyzja na temat ewentualnych startów Rosjan i Białorusinów w przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Jeśli sportowcy z tych krajów zostaną dopuszczeni, to tylko pod neutralnym statusem, przy wykorzystaniu sprawdzonej zasady uchodźczej drużyny olimpijskiej. Właśnie takie wstępne uzgodnienia mieli poczynić Thomas Bach i Emmanuel Macron. "Jacy uchodźcy? To tylko upokorzenie. W pewnym momencie Thomas Bach posunął się za daleko, proponując usunięcie wszystkich Rosjan z międzynarodowych imprez sportowych. Ale rozumie, że naruszył wszystkie możliwe prawa. Bezskutecznie próbuje naprawić sytuację, ale to, co teraz oferują, jest szalone. Oczywiście nie możemy się na to zgodzić. Musimy występować tylko na równych warunkach ze wszystkimi innymi lub w ogóle nie brać udziału" - tak na to rozwiązanie zżyma się Wasiliew w R-Sport. Z kolei w rozmowie z Match.tv mówi wprost - Rosjanie powinni ogłosić niejaki bojkot igrzysk olimpijskich. "Myślę, że w ogóle nie powinniśmy tam jechać. Będą ewidentne prowokacje" - spekuluje. A co, jeśli któryś ze sportowców przystanie na ofertę MKOl-u i zgłosi chęć rywalizacji w statusie uchodźcy? Zdaniem Dmitrija Wasiliewa będzie wówczas musiał... oddać pieniądze państwu. Tacy zawodnicy i zawodniczki już nigdy więcej nie mogliby występować w kadrze Rosji. Wasiliew nie szedłby natomiast o krok dalej i nie odbierał im rosyjskich paszportów. "Takie środki nie są potrzebne. Po co pozbawiać ich obywatelstwa? Ludzie dokonują wyboru. W końcu jesteśmy wolnym krajem. Mamy prawo do własnych wyborów. Pieniądze trzeba jednak zwrócić. Państwo wydało na ciebie dużo pieniędzy. Zwróć je. I występuj w dowolnym miejscu" - podsumowuje. Kompromitujące komunikaty z Rosji w sprawie buntu Prigożyna. FK Rostów się nie kryje, maski opadły