Choć wydawało się, że po rozpoczęciu wojny w Ukrainie, Rosjanie i Białorusini zostaną wykluczeni definitywnie z rywalizacji międzynarodowej, jak się okazuje, będą mogli wziąć udział w zbliżającej się wielkiej imprezie sportowej. W grudniu 2023 Międzynarodowy Komitet Olimpijski ogłosił, że przedstawiciele wspomnianych dwóch państw mogą wziąć udział w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Muszą jednak przestrzegać określonych wytycznych, jeśli chcą walczyć o medale. Nie mogą zatem eksponować publicznie swoich symboli narodowych: flag, emblematów i mają zakaz odśpiewania hymnów państwowych. Ponadto MKOl zamierza również uważnie analizować wypowiedzi tamtejszych sportowców. Niektórzy lekkoatleci zapowiedzieli już bojkot rozgrywek. A są też tacy, którzy nawet nie dostali zielonego światła na wyjazd do Paryża. Duże zaskoczenie. Mistrz olimpijski nie pojedzie na igrzyska Wiadomo już, że o kolejny złoty medal nie powalczy Abdułraszyd Sadułajew. Zapaśnik ma na swoim koncie już dwa krążki z najcenniejszego kruszcu. W Rio de Janeiro 2016 wywalczył tytuł w stylu wolnym w kategorii do 86 kg. Z kolei w Tokio zawodnik odniósł sukces w kategorii 11 kg cięższej. I na tym się kończy, bowiem nie pojedzie z reprezentacją do Francji. ''Międzynarodowy Komitet Olimpijski po kolejnej pseudokontroli opublikował nowe listy osób niedopuszczonych do zawodów międzynarodowych, na których niestety znajdował się dwukrotny zwycięzca igrzysk olimpijskich, kapitan naszej drużyny Abdułraszyd Sadulajew. Niestety, nawet jeśli Sadulajew przyjedzie do Baku, nie zostanie dopuszczony do startów w Atenie. Ma zakaz wstępu" - mówił w emocjach prezes rosyjskiej federacji Michaił Mamiaszwili. Oburzenie w Rosji przed igrzyskami. Nie zamierzają się hamować W sprawie sytuacji sportowca wypowiedzieli się dobitnie jego rodacy, którzy zaznaczają po raz kolejny, że liczą na ''sprawiedliwe traktowanie'' swoich reprezentantów podczas IO. W przypadku zapaśnika zwracają uwagę na coś jeszcze. "Sadulajew padł ofiarą MKOl" - pisze już w tytule serwis "Championat.com" i dodaje: "To prawda, że Thomas Bach i jego podwładni mieli oczywiście wskazówkę. Nietrudno znaleźć informację, że Sadułajew ma stopień wojskowy. I raczej nie zrezygnował z niego ze względu na ewentualną podróż na igrzyska w Paryżu. Prawdopodobnie próbował niezauważalnie ominąć ten fakt. Nie udało się". "Szkoda, że w tak trudnej sytuacji dla naszego sportu cierpią zwykli sportowcy. Nawet rosyjski czołg stał się ofiarą politycznych intryg MKOI. A jaka może być piękna historia sportowa! Niepowodzenie na mistrzostwach świata, poważna kontuzja, operacja, odbudowa, droga do trzeciego złota olimpijskiego. Przynajmniej film od razu nakręcił ten scenariusz. Ale MKOI nie potrzebuje takich bohaterów" - czytamy w tekście poświęconym wykluczeniu zapaśnika.