Po rozpoczęciu działań wojennych na terytorium Ukrainy przez wojska Władimira Putina w lutym 2022 roku, w wielu dyscyplinach podjęto decyzje o wycofaniu z rozgrywek sportowców pochodzących z Rosji i Białorusi. Jak można się było spodziewać, Moskwa dość ostro zareagowała na te rozporządzenia. A to nie wszystko. Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) postanowił również zawiesić tamtejszy Komitet Olimpijski. Decyzja organizacji przelała czarę goryczy. "Dowiedzieliśmy się oto, że prawo startu w igrzyskach olimpijskich na podstawie eliminacji nie jest bezwarunkowym prawem najlepszych sportowców. Okazuje się, że to rodzaj przywileju, który nadaje się wedle własnego uznania i skandalicznych kryteriów. Tymi kryteriami są przynależność etniczna i narodowość, a zatem mamy do czynienia z polityką rasistowską" - denerwował się prezydent Rosji Władimir Putin. Choć wydawać by się mogło, że w obecnej sytuacji politycznej Rosjanie i Białorusini nie mają co liczyć na wyjazd na Igrzyska Olimpijskie do Paryża 2024, w grudniu MKOI podjął dość szokującą do sportowego świata decyzję. Wedle postanowień organizacji, sportowcy pochodzący z krajów agresorów mogą wystąpić na imprezie czterolecia. Warto podkreślić, że zielone światło dostali tylko zawodnicy, którzy biorą udział w zmaganiach indywidualnych. Muszą jednak przestrzegać surowych wytycznych: rywalizacja bez symboli narodowych: flag, emblematów i zakaz odśpiewania hymnów państwowych. Putin wszem wobec ogłasza "prezent dla świata". I to z nią u boku. Nie mają wstydu Nie milkną echa decyzji MKOI-u. Dmitrij Miedwiediew nie przebierał w słowach W Rosji aż wrze po postanowieniu Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Władze w Moskwie nie są zadowolone z faktu, że sportowcy będą musieli się podporządkować surowym wymogom, aby móc w ogóle przystąpić do rywalizacji. Dużym ciosem było dla nich rozporządzenie o występie pod neutralną flagą. Teraz swoje do dyskusji dorzuca były prezydent tego kraju Dmitrij Miedwiediew, który zapowiedział, co zrobi, jeśli jego rodacy ostatecznie pojadą do Paryża. "Nie będę oglądał tych igrzysk. Nie chcę nawet patrzeć na występy naszych zawodników pod neutralną flagą. Zawodników, którzy obiecali, że nie poprą swojej ojczyzny i 'specjalnej operacji wojskowej' w Ukrainie" - zaznaczył polityk cytowany przez rosyjskie media. Dodatkowo wieszczy, że jeśli nic się nie zmieni w sprawie występu jego rodaków, to w jego opinii raczej nie ma co liczyć na wielkie widowisko we Francji. Kapitalny występ reprezentacji Polski. Mamy kolejny medal. Nasza gwiazda znów na podium