Kilka miesięcy temu Międzynarodowy Komitet Olimpijski wydał spis zaleceń, których spełnienie może doprowadzić do dopuszczenia Rosjan i Białorusinów do rywalizacji na sportowych arenach międzynarodowych. Wśród warunków są m.in. konieczność występów pod neutralną flagą, bez możliwości odsłuchania hymnu narodowego. To bardzo nie spodobało się w Moskwie. Była utytułowana łyżwiarka, Irina Rodnina, a w ślad za nią inni Rosjanie, apelowali do rodaków, by nie ulegali. "Teraz, ogólnie rzecz biorąc, to jest czysta polityka, ci, którzy proponują takie warunki, źle przestudiowali Kartę Olimpijską. To pierwsze naruszenie - podział sportowców według koloru, religii, narodowości i tak dalej. Teraz mamy wyłącznie roszczenia polityczne, a wysuwane żądania wykraczają poza zakres ruchu olimpijskiego. Uważam, że nie mamy prawa ulec" - zacietrzewiła się. O krok dalej poszła Irina Winer-Usmanowa, trenerka rosyjskiej reprezentacji gimnastyki artystycznej. "Zagroziła", że jej kraj nie weźmie udział w IO Paryż 2024, a w zamian przeprowadzi... własne, alternatywne igrzyska. Tego typu deklaracje raczej na nikim nie robią wrażenia. Międzynarodowa Unia Łyżwiarska (ISU), obejmująca jurysdykcją łyżwiarstwo szybkie, short track i łyżwiarstwo figurowe, jest jedną z tych federacji, które nie mają zamiaru stosować żadnej taryfy ulgowej. Zapadła decyzja o przedłużeniu wykluczenia ze startów sportowców z Rosji i Białorusi. To wywołało następny już atak furii prosto z Moskwy. Skandal na mistrzostwach świata. Rosjanie zrobili wszystkich w konia Tatiana Tarasowa zszokowana po decyzji ISU. "Nie spodziewałam się" Tatiana Tarasowa, rosyjska trenerka łyżwiarstwa figurowego, jest w kompletnym szoku po decyzji podjętej przez ISU. Prosto z mostu przyznaje - spodziewała się zupełnie innego scenariusza. "Nie spodziewałam się takiej decyzji, nawet nie mogłam sobie wyobrazić, że nas tak surowo [ukarzą] za nic. To jest po prostu kpina z nas. Nikt nigdy nie został zawieszony na dwa lata" - irytuje się w rozmowie z agencją TASS. Była przekonana, że z powodów finansowych (z niedawno przeprowadzonego audytu miało wyniknąć, że po blokadzie dla rosyjskich łyżwiarzy i łyżwiarek ISU straciła dużą część dochodów), Unia Łyżwiarska czym prędzej przywróci jej rodakom możliwość startów. Podkreślała, że brak występów jej podopiecznych w zawodach międzynarodowych to ogromny cios. Apelowała, aby przyjęli każde warunki, byleby tylko znów móc bywać na zawodach o randze światowej. "Musimy wrócić na każdych warunkach, byleby tylko rywalizować. Najpierw trzeba pomyśleć, a potem działać! Nikomu [takie zawieszenie] nie przyniosło korzyści. Ani zagranicznym łyżwiarzom, którzy zostali bez czołowych rywali, ani naszym zawodnikom, trenerom i drużynom, które nie brały udziału. To jest straszne! Powinniśmy wrócić! Byliśmy zablokowani przez cały rok. Nigdy nie zniknęliśmy na dłużej niż rok, zresztą nikomu się to nie przydarzyło" - żaliła się w Sport Express. Tak czy inaczej jej pretensje i naciski na nic się zdały. W komunikacie ISU wytłumaczyła, że zawieszenie Rosjan i Białorusinów zostanie podtrzymane dopóty dopóki trwać będzie wojna w Ukrainie. Ostra selekcja Rosjan. Działania Polaków przyniosły efekt