To był jeden z najwspanialszych dni igrzysk w Paryżu dla Polaków. Aleksandra Mirosław w wielkim stylu najpierw pokonała w półfinale inną Polkę, Aleksandrę Kałucką, a potem zwyciężyła w finale z Chinką Lijuan Deng. Już w czasie kwalifikacji pobiła dwa rekordy świata i pokazała, że jest na zupełnie innym poziomie niż pozostałe zawodniczki. Po czasie wyjawiła, co dało jej siłę i pozwoliło na całkowite skupienie. Wielkie święto w Polsce, znamy gospodarza. Mirosław deklaruje: Możemy zająć całe podium Aleksandra Mirosław odniosła się do kontrowersji Głośnym echem odbiła się decyzja Aleksandry Mirosław dotycząca udzielania wywiadów dziennikarzom w czasie igrzysk olimpijskich. Zawodniczka postawiła sprawę jasno - na pierwsze rozmowy zgodzi się dopiero po zakończeniu rywalizacji. Spotkało się to ze sporym niezadowoleniem środowiska, które uznało to za łamanie zasad i faux pas. Mirosław w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" opowiedziała, dlaczego podjęła taką decyzję. Mogło się okazać, że rozmowy z mediami wpłynęłyby na jej dobrostan przed walką o medale. Opowiedziała, że potrzebowała jak najszybciej się wyciszyć i zakończyć jeden etap, bo myślami była już przy następnym wyzwaniu. "Chciałam jak najszybciej wyjść z roboty" "Chciałam jak najszybciej wyjść z roboty i odpocząć, a czas na rozmowy przyjdzie po decydującej fazie. Nie chciałam nawet zastanawiać się nad tym, o co byłabym pytania, czyli czy będzie złoto albo kolejny rekord. Bo ktoś zada ci pytanie i odejdzie, a ty to później wałkujesz w głowie i analizujesz, czy mogłaś odpowiedzieć tak, a może inaczej" - mówiła zawodniczka. Podbiła serca polskich kibiców w Paryżu. "Dziwne uczucie, inaczej sobie to wyobrażałam" Ostatecznie po zdobyciu złota wszelkie wątpliwości i skargi zupełnie ucichły. Mirosław po wszystkim bardzo chętnie udzielała się w mediach i opowiadała o swoich doświadczeniach. Widocznie w tamtym momencie najbardziej potrzebowała ciszy.