Krótko po reprezentacyjnej rywalizacji w Biel w Szwajcarii w ramach Billie Jean King Cup Iga Świątek przeniosła się nieco ponad 300 kilometrów dalej, do Stuttgartu. To tam wystartował turniej WTA rangi 500. Polka jest zdecydowaną faworytką do wygranej, wszak to właśnie ona triumfowała w dwóch zeszłych edycjach niemieckich zawodów. Do pierwszego pojedynku w 1/8 finału przystąpi w czwartek 18 kwietnia. Jej rywalką będzie Elise Mertens, która wcześniej pokonała Tatjanę Marię 6:1, 4:6, 6:0. Przed meczem Polka pojawiła się na konferencji prasowej, w trakcie której zwróciła się z apelem do fanów. Zasygnalizowała, by nie nakładać presji na nią i na pozostałe zawodniczki. To wcale nie pomaga. "Byłoby miło, gdyby kibice pamiętali, że nadal jesteśmy tylko ludźmi i nie da się wygrać każdego turnieju" - przypomniała. To ważne słowa, zwłaszcza w kontekście najbliższych miesięcy. Wszak na Świątek czekają wymagające zawodowe wyzwania. Pod koniec bieżącego miesiąca rusza turniej w Madrycie (23 kwietnia - 5 maja), zaraz po nim zawody we Włoszech (7-19 maja), a potem wielkoszlemowy Roland Garros (26 maja - 9 czerwca). Na początek lipca zaplanowano natomiast start Wimbledonu (1-14 lipca). Niespełna dwa tygodnie po londyńskim finale rozpoczną się jeszcze igrzyska olimpijskie w Paryżu (26 lipca - 11 sierpnia). Na trzy miesiące przed nimi do mediów znienacka napływają, mimo wszystko, dość zaskakująco brzmiące wieści. Dotyczą tenisa, Igi oraz Huberta. Świątek w końcu przerywa milczenie po przełomowej decyzji WTA. Wcześniej rozpętała się burza Iga Świątek jednak nie zagra z Hubertem Hurkaczem na igrzyskach? Powracają spekulacje Już z końcem stycznia pojawiły się pierwsze spekulacje dotyczące "polskiej" gry mieszanej na igrzyskach olimpijskich 2024. Do niedawna wydawało się, że rywalizacja duetu Świątek - Hurkacz jest niemal pewna, lecz inne światło na sprawę rzuciła Klaudia Jans-Ignacik. Po sukcesie Jana Zielińskiego w Australian Open (zwyciężył w Melbourne w parze z Tajwanką Su-Wei Hsieh) głośno zastanawiała się, czy to przypadkiem jednak nie on powinien zająć miejsce u boku Igi. Temat powraca teraz. Zaczęło się od słów Dawida Celta, który oświadczył, że w Paryżu Iga Świątek planuje zagrać w dwóch konkurencjach (w singlu i mikście), a Hubert Hurkacz w trzech (w singlu, deblu i mikście). Zdaniem eksperta Polsatu Sport, Dawida Olejniczaka, "Hubi" może przeszarżować. Plany są bowiem i trudne i ambitne. "To może być za dużo. W końcu, jak będzie wygrywał, to może dojść do sytuacji, że rozegra trzy mecze jednego dnia. Zobaczymy, czy do tego dojdzie, bo na pewno zagra w singlu i deblu" - ocenia dla WP Sportowych Faktów. Według niego najlepszym rozwiązaniem byłoby zastąpienie Hurkacza Zielińskim. "Od jakiegoś czasu mówię, że powinniśmy to podzielić i w mikście Iga powinna wystąpić z Janem Zielińskim. To byłoby chyba najlepsze rozwiązanie, ale to tylko moje zdanie. Trzy konkurencje Hubertowi będzie ciężko trzymać, ale wszystko zapewne będzie zależało od niego" - nie kryje. Pewnym jest natomiast coś innego, a mianowicie miejsce rywalizacji. Tenisistki i tenisiści rozegrają mecze na kortach, na których co roku odbywa się French Open. To doskonała wiadomość dla liderki rankingu WTA, która na tym obiekcie czuje się fantastycznie, co udowodniła, wygrywając w stolicy Francji aż trzykrotnie - w 2020, 2022 i 2023 roku. "Wiemy, jak Iga czuje się na kortach ziemnych, na obiektach Rolanda Garrosa. Tym samym może być zadowolona z faktu, gdzie odbędą się igrzyska, a wiemy, ile one dla niej znaczą. Zobaczymy jednak, jak to wyjdzie w praniu" - podsumowuje Olejniczak, zaznaczając, że - oczywiście - nie wiadomo, czy Iga wygra, lecz "będzie główną faworytką". Nie będzie powtórki finału Roland Garros z Igą Świątek. Jest oficjalny komunikat