Międzynarodowy Komitet Olimpijski ma kłopot z organizacją zimowych igrzysk olimpijskich w 2030 roku, który - jak się wydaje - udało mu się rozwiązać dzięki ogromnej pomocy USA. Amerykanie, którzy sami chcą być gospodarzem zimowych igrzysk, ale w 2034 roku, namówili (nie bez trudu) Szwecję, by ta wróciła do porzuconej koncepcji starania się o zimową imprezę. Szwedzi się zgodzili i dzięki temu znalazł się chociaż jeden chętny do organizacji zimowych igrzysk olimpijskich. Kłopot z tymi zimowymi igrzyskami olimpijskimi polega na tym, że zainteresowanych jest nawet sporo, ale koszty ich przeprowadzenia i konieczność wznoszenia niepotrzebnej potem infrastruktury sportowej oraz ingerencji w środowisko naturalne są tak duże, że większość wstępnie zainteresowanych miast i państw daje sobie spokój. Z igrzyskami europejskimi kłopot jest innego rodzaju. Rosyjska legenda nie przebiera w słowach. "Co jeden pomysł MKOl to głupszy" Łapanka na organizatorów igrzysk europejskich Igrzysk europejskich nikt nie chce organizować, ponieważ jest to impreza o bardzo małym prestiżu, organizowana tylko w wybranych dyscyplinach i przy niepełnej obsadzie. Ratuje ją często to, że włącza się te igrzyska do kwalifikacji olimpijskich albo łączy z innymi rozgrywkami, jak chociażby podczas tegorocznych zawodów lekkoatletycznych w Chorzowie. Były one jednocześnie Drużynowymi Mistrzostwami Europy, co jednak wywołało chaos i brak zrozumienia u widzów. Ranga igrzysk europejskich jest na tyle niska, że od początku ich powołania do życia trzeba było szukać chętnych do ich organizacji. Idea powstała już w latach dziewięćdziesiątych, gdy ówczesny szef Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Jacques Rogge uważał, że Europa powinna mieć swoje igrzyska, tak jak mają je Azja, Afryka czy Ameryka. Tam igrzyska azjatyckie, igrzyska afrykańskie czy rozgrywane już od 1951 roku igrzyska panamerykańskie mają spory prestiż. Jest to jednak związane z tym, że wiele z nich spełnia zarazem funkcję mistrzostw kontynentu. Europa ma natomiast bardzo rozbudowane mistrzostwa kontynentalne niemal w każdej dyscyplinie sportu. Igrzyska europejskie tylko je dublują. W efekcie na pierwszą edycję w 2015 roku mieliśmy jednego chętnego - było to Baku w Azerbejdżanie. Jednocześnie to Azerowie stanowili od początku silne lobby dążące do powstania tych igrzysk, jako że chcieli je mieć u siebie, uzasadnić nimi swoje wydatki infrastrukturalne. Ukraina odziera MKOl ze złudzeń. Nie ma zgody na igrzyska Przed drugą edycją w 2019 roku zainteresowanie zgłaszało kilka miast, w tym także Poznań w Polsce, który po niepowodzeniach w staraniu o uniwersjadę i Młodzieżowe Igrzyska Olimpijskie zerkał na nową imprezę. Zmiana władzy, optyki i policzenie pieniędzy w Poznaniu sprawiły, że miasto nie podjęło działania, by igrzyska uzyskać. Ofertę złożyli za to Holendrzy, ale gdy poznali koszty igrzysk przekraczające 50 mln euro, szybko wycofali kandydaturę Hagi i Amsterdamu - miasta wszak olimpijskiego. Nic dziwnego, EOC zmuszony był poszukać kandydata. Upadł pomysł zaangażowania Rosji z uwagi na afery dopingowe związane z tym krajem. W końcu igrzyska przyjął Mińsk na Białorusi, co zaowocowało retoryką, że igrzyska europejskie to impreza dyktatorów, takich jak w Azerbejdżanie i na Białorusi. Polska zdecydowała się na igrzyska europejskie W tej atmosferze igrzyska w 2023 roku przyjęła Polska. Innych chętnych znowu nie było. Prezydent Andrzej Duda podczas ceremonii otwarcia w Krakowie podkreślał, że to pierwsze igrzyska europejskie w Unii Europejskiej. Ale też inne państwa Unii się do nich nie wyrywają, co jest wielkim kłopotem dla organizatorów. Nie wiadomo bowiem, kto zorganizuje imprezę kolejną, w 2027 roku i komu Kraków ma przekazać flagę. W wypadku igrzysk olimpijskich to niedopuszczalna sytuacja, by gospodarz kolejnej edycji nie był znany w chwili zamykania igrzysk poprzedniej olimpiady. Polska medalistka olimpijska idzie do wojska. Do batalionu chemicznego Pod koniec zeszłego roku EOC twierdziło, że jest "bardzo blisko znalezienia kolejnego gospodarza", a szef EOC Spyros Capralos podał w swoim przemówieniu otwierającym seminarium EOC w starożytnej Olimpii w Grecji, że niebawem ogłosi, gdzie igrzyska odbędą się w 2027 roku. Nie ogłosił. Chętnym miał być ponoć Split w Chorwacji - kraju unijnym - ale na razie to tylko pogłoski. Igrzyska europejskie szukają gospodarza. "Trwają rozmowy" Teraz, przy okazji igrzysk krakowskich, Spyros Capralos ujawnił tutaj, że Europejski Komitet Olimpijski prowadzi rozmowy z dwoma nienazwanymi jeszcze kandydatami do następnej edycji igrzysk i nalegał, aby program sportowy był "elastyczny". To ma bowiem ułatwić ich zgodę. - Jeszcze nie doszliśmy do porozumienia, więc poczekamy do zakończenia igrzysk tutaj, aby ogłosić termin podania nowego gospodarza, ale jestem pewien, że będziemy mieli bardzo dobrego organizatora - stwierdził. Rosja reaguje na postępowanie MKOl. Słowa brzmią jak szantaż Nie zmienia to faktu, że w sprawie igrzysk europejskich wciąż trzeba chodzić po prośbie i negocjować, by znaleźć chętnego. Odpadła Rosja, więc mówi się o możliwym zaangażowaniu Turcji, może Węgier. Wymieniano także Hiszpanię, Portugalię, Francję. To jednak tylko plotki. Tymczasem gospodarz igrzysk panamerykańskich w 2027 roku jest już dawno wybrany - to kolumbijskie miasto Barranquilla. Igrzyska azjatyckie w 2026 roku zorganizuje japońska Nagoja, w 2030 roku - Doha w Katarze, a w 2034 roku gościć je będzie Rijad w Arabii Saudyjskiej, co spowodowało wycofanie się Saudyjczyków z walki o mundial 2030 roku. Nie mają jeszcze gospodarza igrzyska afrykańskie w 2027 roku - kandyduje Wagadugu w Burkina Faso.