W skokach Kamila Stocha nie widać luzu, ale to jest powiązane z tym, że nie działają jeszcze u niego wszystkie elementy techniczne. Nasz skoczek ma za sobą ledwie kilka tygodni pracy na skoczni. Maj i czerwiec to raczej czas budowania bazy na zimę. Dlatego zawodnicy są teraz w ciężkim treningu siłowym. Ważne decyzje w polskiej kadrze skoczków. Zmiana przed ostatnim konkursem Kamil Stoch: To mnie rozstroiło. Ja mam mieć wiatr pod narty? - Jestem dopiero na etapie budowania dyspozycji i stabilizacji. Wykonałem jednak w konkursie część zadań. Moja pozycja dojazdowa była o wiele lepsza niż w środę. Było bardziej stabilnie, ale z kolei zabrakło dobrej energii z samych nóg. Przez to w pierwszym skoku nie było wysokości. Drugi był lepszy, ale to jeszcze nie jest to - tłumaczył Stoch. Przed drugim skokiem sędziowie nieco przytrzymali naszego skoczka, bo wiało zbyt mocno pod narty, co Stoch zabawnie skomentował: - To mnie kompletnie rozstroiło. Jak to ja mam mieć wiatr pod narty? Nawiązał tym sam do wielu pechowym sytuacji w ostatnim sezonie, kiedy często był puszczany w najgorszych warunkach w całej stawce. Kamil Stoch wskazał problem, z którym się zmaga Stoch wskazał też największy problem, z jakim zmaga się od pewnego czasu. Nad tym elementem współpracował m.in. z Theresą Koren, fizjoterapeutką polskiej kadry kobiet w skokach narciarskich. Stoch był zaskoczony tym, że ta informacja ujrzała światło dzienne. - Poważnie się to gdzieś pojawiło? - pytał, dodając: - To była tylko jednorazowa konsultacja i nawet nie chodziło o konsultację z Theresą, ale o innego Austriaka z kadry kobiet Aloisa Hasibethera. Chodziło znalezienie złotego środka na symetrię. Nie była to jednak ścisła współpraca. Z Zakopanego - Tomasz Kalemba, Interia Sport Adam Małysz straszy. Jaka przyszłość skoków? Mocna wypowiedź Kamila Stocha