- Rzadko można oglądać reprezentację w naszym kraju. Wiemy, że u nas społeczeństwo jednoczy się podczas wielkich imprez sportowych, to bardzo cieszy. Czułem lekką presję, z uwagi na to, że jesteśmy gospodarzami igrzysk europejskich - powiedział tuż po biegu szkoleniowiec. Kryk podkreśla, że są zadowoleni z czwartkowego występu, ale nie tłumią nadziei i zapowiadają kolejne starty. - Musimy dzisiaj jeszcze potrenować, ponieważ Karolina i Ania płyną jeszcze w K2, a Dominika w K1 na 200 m - dodał. Wspaniały występ Polek, ale to nie wszystko. Cel jest tylko jeden Kajakarki oraz trener nie kryją, że najważniejszą imprezą tego sezonu są wrześniowe mistrzostwa świata w Duisburgu, podczas których odbędzie się walka o kwalifikacje olimpijskie. - Wszystko jest podporządkowane pod Duisburg, tam oczekujemy szczytu formy. W poniedziałek jedziemy do Włoch, ponieważ zostało nam już tylko dziewięć tygodni do startu głównego - zaznaczył Tomasz Kryk. Szkoleniowiec zdradził dziennikarzom, że pierwszy raz w jego karierze dał kobietom "wolną rękę", nie kierując nimi przed startem. Polki ze złotem. Trener zdradza kulisy Trener pochwalił również organizatorów za przygotowanie obiektu, który na nim i jego ekipie zrobił dobre wrażenie. - Z całą odpowiedzialnością powiem, że jestem mile zaskoczony jakością toru. Organizatorzy w miejscu, które nie ma tradycji wyścigów kajakowych dokonali wielkiej sztuki. Od początku byliśmy bardzo zaskoczeni, tym, co tutaj zobaczyliśmy - skwitował. Nie trudno znaleźć określenia dla naszych kajakarek, bowiem są to obecne mistrzynie Igrzysk Europejskich, mistrzynie Europy i świata oraz medalistki olimpijskie. Brakuje jedynie upragnionego złota IO. - Szukamy motywacji w rywalizacji. Dziewczyny walczą o udział w czwórce, ale nie ma co za daleko wybiegać. Żyjmy tu i teraz, czyli dokończmy zawody i pojedźmy do Livingo. Będziemy chcieli dostarczyć kibicom jeszcze trochę frajdy - zakończył.