Dla Natalii Bajor awans do półfinału igrzysk europejskich to życiowy sukces, jeśli chodzi o gry singlowe. Z Francuzką z Chin do tej pory jeszcze nigdy nie wygrała. Odrobiła jednak lekcję i tym razem okazała się lepsza. Dzięki temu Bajor wystąpi we wtorkowym półfinale (27 czerwca). Włosi biją na alarm, ależ wpadka na igrzyskach europejskich w Polsce. "Gafa" Natalia Bajor szaleje. Życiowy sukces Polki w igrzyskach europejskich - Jestem bardzo szczęśliwa, ale też niesamowicie zmęczona. Ten mecz to była pierwsza gra w turnieju. Zaczynałyśmy spotkanie o godzinie 10.00. To dla mnie nie była komfortowa sytuacja, bo musiałam wstać bardzo wcześnie, a lubię sobie pospać - śmiała się zadowolona Bajor. Bajor w meczu z Jia Nan Yuan wysoko prowadziła już w czwartym secie. Rywalka zdobyła jednak siedem kolejnych punktów i doprowadziła do wyrównania. Polka wytrzymała jednak presję i wygrała tego seta na przewagi, doprowadzając do wyrównania 2:2. To był jeden z najważniejszych momentów tego spotkania. - Przyznam, że było bardzo ciężko. Niepotrzebnie zaryzykowałam dwie piłki, chcąc je skończyć od razu. Tymczasem rywalka ma dużą jakość, jeśli chodzi o pierwszą piłkę. Cieszę się, że przy stanie 10:10 zachowałam chłodną głowę i wytrzymałam presję - mówiła 26-latka. Pobudka w "środku nocy" Na mecz z Francuzką Polka wstała już o godzinie 5.50. - Dla mnie to był tak naprawdę środek nocy. Zawsze boję się, żeby nie spóźnić się na autobus. Dlatego biorę zapas. W autobusie byłam już o godzinie 7.10. Byłam zatem dość wcześnie w hali, ale miałam jeszcze czas na chwilę odpoczynku. Rozgrzewkę zaczęłam po godzinie 8.00 - relacjonowała nasza pingpongistka. Bajor w tym sezonie miała trochę problemów. W jej życiu nastąpiło też wiele zmian. Została zawodniczką KTS Enea Siarkopol Tarnobrzeg, a to wiązało się ze zmianą miejsca zamieszkania. - Zmieniłam też trening. Do tego już na samym początku roku nabawiłam się kontuzji na turnieju w Omanie. Miałam dwumiesięczną przerwę. Kiedy wróciłam do treningów, to odnowiła się kontuzja. Znowu miałam miesiąc przerwy. Tak naprawdę do solidnych treningów wróciłam dopiero w maju - opowiadała Bajor. 26-latka była przed laty czołową kadetką i juniorką, ale na sukcesy seniorskie kazała długo czekać. - Musiałam swoje przeżyć. Było wiele porażek, ale zdobyłam cenne doświadczenie, które teraz procentuje. Odkąd weszłam do strefy medalowej w zawodach Pro Tour, było łatwiej. W kategoriach młodzieżowych też wiele lat dobijałam się do medalu, ale kiedy w końcu po niego sięgnęłam, to ruszyło - zakończyła Bajor. W półfinale Polka zagra z rozstawioną z numerem szóstym Rumunką Bernadette Szocs, która w 1/4 finału pokonała turniejową "trójkę" Niemkę Ninę Mittelham 4:2 (11:8, 5:11, 11:6, 10:12, 11:7, 11:4). Walka o finał zaplanowana została na wtorek (27 czerwca) na godz. 11.50. Tego samego dnia rozegrany zostanie finał i mecz o "brąz". Koszmar polskiej medalistki olimpijskiej. Została ofiarą głupiego przepisu