Klaudia Zwolińska to wielka nadzieja polskiego sportu. Przez lata zdobywała medale w kategoriach juniorskich i młodzieżowych w K-1 w slalomie kajakowym. W ostatnich igrzyskach olimpijskich w Tokio była piąta. Do medalu zabrakło niewiele. Bardzo to przeżywała. Mimo tego, że zmaga się z chorobą, bo ma problemy z tarczycą, które w pewnym momencie bardzo przeszkadzały jej w karierze, podkręciła jeszcze tempo. Kapitalna gra Polaków i jest kolejny medal! Świetne wieści na koniec igrzysk europejskich Klaudia Zwolińska tam mocno nie wierzyła w siebie, że przyszła bez butów i dresu Postanowiła, że spróbuje swoich sił także w konkurencji C-1 i w kajakcrossie. W tej pierwszej została właśnie sensacyjną srebrną medalistką igrzysk europejskich i mistrzostw Europy. - Jestem w takim szoku, że nawet nie wiem, co mówię - śmiała się Zwolińska, której największym zmartwieniem był brak dresu i butów na ceremonię dekoracji. Z pomocą ruszył Grzegorz Hedwig, nasz kajakarz specjalizujący się w C-1, który jest partnerem Zwolińskiej. Przyniósł jednak tylko dres, a zapomniał o butach. Sytuację uratowała jedna z wolontariuszek. I to nic, że buty były trochę dziurawe, ważne, że Zwolińska stanęła na podium w pełnym rynsztunku. Polka w finale przegrała z Niemką Eleną Lilik. I to o zaledwie 0,62 sek. - Jak tylko wyczyszczę przejazdy, to będzie naprawdę dobrze - mówiła Zwolińska po srebrze w K-1. Polka rzeczywiście ma parę w rękach. Pływa bardzo szybko. W C-1 popłynęła do tego bez karnych punktów i to pozwoliło jej stanąć na podium w konkurencji, którą tak naprawdę uprawia od niedawna. To w dużej mierze zasługa trenera Rafała Polaczyka. Do sukcesu cegiełkę dołożył trener kadry Jakub Chojnowski, a także Francuz Jean-Yves Cheutin, który przed laty do dużych sukcesów doprowadził zawodników Francji i Rosji. Ten ostatni odpowiada za przygotowanie motoryczne. To, że Zwolińska ma wielki talent, było wiadomo od lat. Teraz pokazała, że jej najmocniejszą bronią jest głowa. Polka wykazała się wielką odpornością psychiczną. Widać też, że medal w K-1, na który czekała w gronie seniorów kilka lat, pozwolił jej złapać głęboki oddech. - Myślałam, że to jeszcze nie jest mój czas w C-1. Dlatego nawet nie zabrałam dresu i butów z pokoju. Tymczasem okazało się, że już jestem na światowym poziomie w tej konkurencji. Teraz będę bardziej wierzyć w siebie w tej konkurencji - dodała z uśmiechem. Dawid Kubacki napisał piękną historię. I ta dedykacja. Skoczek zmienił zdanie