Do rozpoczęcia Igrzysk Europejskich został mniej niż miesiąc, natomiast niektóre obiekty, tak jak przykładowo ten w Tarnowie, wciąż są nieprzygotowane. Zdążycie przed rozpoczęciem imprezy? Zostało mniej niż 30 dni do rozpoczęcia Igrzysk Europejskich i gdyby jakiekolwiek sygnały z terenu, czy to dotyczące infrastruktury, czy też spraw organizacyjnych były prawdziwe, alarm zostałby podniesiony dużo wcześniej. Uspokajam i jednocześnie dementuję, wszystkie obiekty modernizowane i powstające od nowa, jak trybuna w Tarnowie, gdzie rozgrywane będą dyscypliny plażowe, na 100 procent będą spełniać nasze oczekiwania. Z wykonawcą i prezydentem miasta Tarnowa Romanem Ciepielą ustaliliśmy, że tamtejszy obiekt zostanie w pełni przygotowany do przeprowadzenia zawodów. W poprzednim tygodniu byliśmy na wizji lokalnej z wykonawcami i włodarzami miasta, którzy potwierdzili nam, że do końca maja trybuna zostanie wykończona i będą mogły ruszyć prace nad budową boisk plażowych. Na dziś trybuna jest zamknięta, trwają prace wykończeniowe w środku, co sprawia, że jesteśmy niezależni od pogody, dlatego żadnego zagrożenia absolutnie nie ma. Nie można było rozpocząć wcześniej i uniknąć nerwowości? Proszę pamiętać, że trybuna w Tarnowie budowana jest ze środków państwowych, dotuje ją Ministerstwo Sportu i Turystyki. Pieniądze na ten cel były przeznaczone dużo wcześniej, natomiast długi czas oczekiwaliśmy na potwierdzenie na budowę i zgody formalne. Stąd rozpoczęcie prac później niż planowaliśmy. Nie ma tutaj winy inwestora, to efekt procedur administracyjnych, które "storpedowały" rozpoczęcie tej inwestycji. Dla nas jednak najważniejsze, że już 30 maja kolejne podmioty będą mogły tam wejść, a kilka dni później będziemy już mogli oglądać piękny obiekt, na którym zostaną rozegrane Igrzyska Europejskie. Dużo emocji budzi ewentualny start Rosjan i Białorusinów w naszym kraju. Jak rozwiążecie tę sytuację, skoro część federacji zezwoliło im na start w międzynarodowych imprezach? Mogę, z pewnym triumfem, ogłosić, że my, jako Igrzyska Europejskie jesteśmy w dość uprzywilejowanej sytuacji. Kwalifikacje do naszej imprezy, podobne do tych, przeprowadzanych przed igrzyskami olimpijskimi, już się praktycznie zakończyły. I nie brali w nich udziału sportowcy z Rosji i Białorusi. Listy startowe mamy już zamknięte i sytuacja jest zero-jedynkowa. Na Igrzyskach Europejskich w Polsce zabraknie zawodników z tych dwóch krajów. I żadne zabiegi, dyplomatyczne czy polityczne, tego nie zmienią. Czy pojawiła się groźba utraty którejś z dyscyplin z powodu przywrócenia Rosjan? Sporo mówiło się o szermierce, ponieważ tamtejsza federacja mocno wspiera powrót zawodników z tego kraju. O szermierce najwięcej się mówiło, bo tam brak porozumienia między europejską a światową federacją, dotyczącą tego aspektu, powodował, że przez długi czas sprawa nie była jasna. My mamy jednak potwierdzenie z EOC, który jest stroną rozmawiającą ze wszystkimi federacjami, że w naszej strategii nic się nie zmieniło, ranga zawodów ustalona na początku zostanie zachowana. Było sporo doniesień medialnych, głównie dotyczących boksu, ale należy je uciąć. Zawody w Nowym Targu bezpośrednio pod swoje skrzydła wziął Międzynarodowy Komitet Olimpijski, czyli podmiot przyjmujący zawodników igrzyska. I mamy pewność, że to u nas będą największe kontynentalne kwalifikacje bokserskie. Jeśli chodzi o boks, Rosjanie poinformowali, że prowadzą rozmowy z organizatorami w sprawie startu swoich zawodników na Igrzyskach Europejskich. Faktycznie doszło do takich negocjacji? Byłbym bardzo ostrożny w interpretacjach jakichkolwiek komunikatów wystosowanych przez Rosjan. Wiemy, że tam propaganda działa bardzo mocno. Zapewniam, że nie toczą i nigdy nie toczyły się żadne rozmowy z Komitetem Organizacyjnym Igrzysk Europejskich. I na pewno już nie będą prowadzone. Nie było nacisków, żeby dopuścić chociażby tych sportowców z Rosji i Białorusi, którzy nie wspierają wojny w Ukrainie, jak to ma miejsce w judo? Nie było. Wierzę głęboko, że mocne stanowisko polskiego rządu, ministra Kamila Bortniczuka i nasze, Komitetu Organizacyjnego III Igrzysk Europejskich, mówiące od samego początku, że nie wyobrażamy sobie by Rosjanie i Białorusini na równi z innymi mogli rywalizować o medale, na to nie pozwalało. I nie mieliśmy najmniejszych wątpliwości, że zostanie ono uszanowane. Skąd pomysł reprezentacji uchodźców, która po raz pierwszy wystartuje w Igrzyskach Europejskich? Ten pomysł przyszedł bezpośrednio z MKOl-u. To kontynuacja idei, by pod flagą olimpijską dopuścić starty osób, które z przyczyn politycznych musiały uciekać ze swojej ojczyzny i mieszkają w innych krajach. Jak wiadomo, proces uzyskiwania obywatelstwa w poszczególnych państwach trwa długo, jest żmudny, dlatego MKOl, starając się im pomóc, pamiętając o tym, że najważniejszy jest sam sportowiec, dopuszcza takie osoby do startu pod neutralną flagą. Tak będzie też w tym przypadku. Dostaliśmy potwierdzenie, że będzie to piątka zawodników. Nasze pierwsze pytanie było o ich pochodzenie, bo pojawiły się obawy o próbę "przemycenia" sportowców z Rosji czy Białorusi tą drogą, natomiast są to ludzie np. Iraku i Iranu, czyli ci, którzy przez różnego rodzaju represje musieli uciekać ze swojego kraju. Przebywają w Europie, trenują tutaj na co dzień i cieszymy się, że jako organizatorzy dołączamy do tej idei i możemy zamanifestować wolność i niezależność sportu. Wróćmy jeszcze na nasze podwórko. W Krakowie sporo emocji budzi sprawa stadionu im. Henryka Reymana, na którym swoje mecze rozgrywa Wisła Kraków. Czy w razie gry "Białej Gwiazdy" w finale baraży o Ekstraklasę będzie mogła skorzystać z obiektu, na którym odbędzie się między innymi ceremonia otwarcia Igrzysk Europejskich? Zacznę od tego, że każdy prawdziwy kibic Wisły Kraków wierzy, że do tych baraży nie dojdzie. Jeśli chodzi o modernizację stadionu, jesteśmy spokojni, bo przebiega zgodnie z harmonogramem. Tutaj żadnych przeszkód nie ma. Ewentualne baraże stoją nieco w konflikcie z pracami, które ekipa organizująca ceremonię otwarcia musi rozpocząć odpowiednio wcześnie. Jesteśmy jednak w bieżącym kontakcie z przedstawicielami Wisły, z prezesem Jarosławem Królewskim, rozważamy wszelkie scenariusze umożliwiające kompromis, tak, by jeśli będzie taka potrzeba, mecze mogły się odbyć, a jednocześnie nasze prace rozpocząć odpowiednio wcześnie. Jesteśmy też w kontakcie z wykonawcą prac, który zna wszystkie terminy. Czekamy na rozstrzygnięcia i liczymy na dobrą formę Wisły do końca sezonu.