Nie mylił się były prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Apoloniusz Tajner, który przed konkursem mikstów przewidywał, że reprezentacja Polski może zająć w nim 5. miejsce. Niektórzy do jego prognozy odnosili się dość sceptycznie, wszak konkursy mieszane nie były najmocniejszą stroną "Biało-Czerwonych". Z tym większym zaskoczeniem przyjęto dokładnie wytypowany przez eksszefa PZN rezultat. Anna Twardosz, Dawid Kubacki, Nicole Konderla i Piotr Żyła mogli mówić o sporym sukcesie, świętując 5. lokatę. Najlepsza okazała się drużyna austriacka, na drugim stopniu podium stanęła ekipa z Norwegii, a na trzecim Słowenia. Po zawodach głos zabrał Piotr Żyła, który bardzo pozytywnie wypowiedział się o pierwszych postępach w kobiecych skokach w polskiej kadrze. Odniósł się też do jednej z krążących po sieci plotek. Piotr Żyła dał show za kulisami skoków na IE, nie hamował się. "Budzę się dopiero po południu" Piotr Żyła jednak zawalczy w MMA? Tajemnicza zapowiedź skoczka tuż po konkursie w Zakopanem W internecie pojawiła się pogłoska, wedle której Żyła miałby być przymierzany do udziału w... gali freak-fightowej. "Też takie plotki słyszałem" - przyznał skoczek. A czy byłby istotnie zainteresowany udziałem w takim przedsięwzięciu? Odpowiedział z przymrużeniem oka. "Zawsze! Lubię wyznania" - zadeklarował. Wcześniej ocenił pracę polskich zawodniczek pod nowymi trenerskimi skrzydłami. "Na pewno jeśli chodzi o to, jak się zmienił system dziewczyn, to jest na duży plus. W tym sezonie od początku, kiedy my zaczęliśmy treningi, to widzimy po prostu grupę dziewczyn. A w poprzednich nie było w ogóle dziewczyn. Tak czasem jedna się gdzieś plątała. Teraz przyszedł trener i Stefanek [Hula] jest asystentem i widać, że mocno tam pracuje" - tłumaczył. Skoki Żyły w konkursie mikstów były jeszcze bardziej udane niż te oddane w zawodach indywidualnych, które przeprowadzono w ten sam dzień, o 9.30. Sportowiec przyznał, że pora rywalizacji i jej rezultat w jego przypadku mogą się ze sobą wiązać. "Zrobiłem robotę jak zawszę. Nie lubię tak wcześnie skakać, bo muszę wcześniej wstać. Gdzieś brakło mi na ten pierwszy skok. Można powiedzieć, że drugi był w porządku, ale popołudniowe zdecydowanie lepsze. Z biegiem dnia czuję się lepiej. Niestety, taki mam system, ale lubię taki system" - podsumowywał. Wielki problem Kamila Stocha. Nasz skoczek był zaskoczony "odkryciem". "Poważnie to się gdzieś pojawiło?"