Natalia Bajor jest małą rewelacją singlowego turnieju kobiet w tenisie stołowym na tegorocznych igrzyskach europejskich. W drodze do półfinału Polka pokonała bowiem faworyzowane mistrzynie Europy Sofię Polcanovą (w singlu) i reprezentującą Francję Jia Nan Yuan (ma tytuł w rywalizacji deblowej). Dopiero w półfinale uległa Rumunce Bernadette Szocs, ale już tego samego dnia dostała okazję, by wywalczyć brązowy medal, a na jej drodze stanęła inna reprezentantka Rumunii, Elizabeta Samara. Medalowy hat-trick na igrzyskach europejskich. Mamy kolejne złoto, popis w finale! Igrzyska europejskie. Natalia Bajor tuż za podium w turnieju tenisa stołowego Od początku widać było, że mecz z Samarą będzie zdecydowanie bardziej wyrównany niż pólfinałowe starcie z jej rodaczką. Pierwszy set długo układał się równo, jednak w końcówce Rumunka była nieco skuteczniejsza i ta partia ostatecznie padła jej łupem po zwycięstwie 11:9. To zadziałało jednak wyjątkowo motywująco na Bajor, która błyskawicznie wróciła do gry, kolejnego seta wygrywając dosyć gładko 11:4. Trzeci set był dosyć specyficzny, bo obie zawodniczki zdobywały punkty seriami. Najpierw odskoczyła Samara, by dać sie dogonić Bajor. Potem znów Rumunka odskoczyła na dwa punkty przewagi, by po chwili zrobiło się 10:9 dla Polki. Seta musiała rozstrzygnąć gra na przewagi, gdzie raz jedna, raz druga miała okazję do ponownego objęcia prowadzenia w całym spotkaniu. Niestety, w decydującym momencie Bajor dwa razy wyrzuciła piłkę na aut i znów musiała w tym spotkaniu gonić. Kuriozum na igrzyskach europejskich. Mecz nagle został przerwany Wygrana w trzecim secie wyraźnie dała duży zastrzyk pewności siebie dla bardziej doświadczonej Rumunki, co było widać zwłaszcza w końcówce czwartej partii. Znów wynik był w dużej mierze na styku, właśnie do czasu ostatnich piłek. W nich Samara pewnie kończyła swoje szanse, a dodatkowo zyskała punkty po własnych błędach Bajor, dzięki czemu wygrała go dosyć pewnie 11:7. Polka znalazła się więc w bardzo trudnej sytuacji, ale ambitnie walczyła, by utrzymać się w tym spotkaniu i sprawić rywalce jeszcze trochę problemów. To się rzeczywiście udało, bo tym razem końcówka była popisem Bajor. Dwukrotnie zdobyła punkty przy serwisach rywalki, dając sobie dwie piłki setowe. Druga została wykorzystana, a nasza zawodniczka podtrzymała szansę na końcowy sukces. Polska lekkoatletka powróciła po latach przerwy. Miała łzy w oczach 26-latka poczuła szansę na powrót do spotkania, skutecznie punktowała rywalkę i w pewnym momencie prowadziła już 8:3. Z każdym kolejnym zagraniem czuć było wzrost entuzjazmu u Bajor, która szła wprost po doprowadzenia do decydującego seta. Samara również pokazała sporą wolę walki, odrabiając część strat, Polka jednak już nie dała sobie wyrwać zwycięstwa i czekał nas 7. set. Ten zaczął się od serii punktów Rumunki, która na zmianę stron wchodziłą przy prowadzeniu aż 5:1. Tuż po zmianie Bajor odrobiła wszystkie straty i zmusiła rywalę do wzięcia przerwy. Niestety, decydujący okazał się moment przy wyniku 8:6 dla Rumunki, kiedy piłka po zagraniu Polki zatańczyła na siatce i spadła na jej stronę. Po chwili rywalka miała cztery piłki meczowe i skuteczna okazała się druga z nich. Natalia Bajor 3:4 Elizabeta Samara (9:11, 11:4, 11:13, 7:11, 11:9, 11:9, 7:11)