- Idziemy po medal! - powiedział Marcin Maszczyk, który w tym roku skończy 40 lat i jest deblowym partnerem Jerzego Janowicza w padlu. Warszawianin to prekursor rej dyscypliny sportu w naszym kraju. Biało-Czerwoni w swoim pierwszym meczu nie dali szans w 1/16 finału zawodnikom z Monako Benjaminowi Chavanisowi i Nicolasowi Fedoroffowi. Pokonali ich gładko i szybko, bo w zaledwie 41 minut, 6:2, 6:2. Wielki pech Polaka. Poważna kontuzja tuż przed ważną imprezą Jerzy Janowicz zmienił dyscyplinę. "W końcu zacząłem się bawić sportem" W walce o ćwierćfinał ich rywalami będą rozstawieni z numerem ósmym Belgowie Jerome Peeters i Francois Azzola. Trzeba przyznać, że Janowicz wzbudzał zainteresowanie. Spotkanie obserwowało kilkadziesiąt osób, bo warunki nie pozwalają na to, by było ich więcej, ale dało się słyszeć rozmowy o naszym byłym tenisiście. Nie ma się jednak czemu dziwić. 32-latek to przecież półfinalista w singlu z Wimbledonu (2013), a także ćwierćfinalista Rolanda Garrosa w deblu (2013). Nasz reprezentant popisał się kilkoma sprytnymi zagraniami, ale rywali straszył przede wszystkim mocnymi zbiciami piłek, po których te najczęściej wypadały z kortu otoczonego pleksiglasowymi ścianami. Janowicz w padlu nie może jednak korzystać z atutu, jakim był mocny serwis. W padlu bowiem piłkę do gry wprowadza się sposobem dolnym, po jej wcześniejszym odbiciu od kortu. - Jest naprawdę wiele różnic między tenisem a padlem. Na pewno muszę się przestawić na grę bardziej padlową, choć on i tak się zmienia, bo do gry wchodzi wielu tenisistów, przez co padel staje się coraz szybszy. W tej grze praktycznie nie ma uderzeń topspinowych, są one raczej slajsowane, żeby ta piłka odbijała się w dół szyby, a nie w górę - wyjaśniał Janowicz. Siła i spryt Jego partner deblowy pokazuje jednak, że w tej dyscyplinie można grać długo. Maszczyk w tym roku skończy 40 lat. - Można powiedzieć, że byłem prekursorem. Mieliśmy w Warszawie jeden kort i tam graliśmy z grupą kilku osób. Zaczęliśmy jednak zapraszać do gry takich zawodników, jak Jurek. To nasz cenny nabytek, bo dysponuje on olbrzymią siłą. I świetnie się uzupełniamy. Ja jestem dużo mniejszy, więc robię robotę na siatce, a Jurek tylko kończy. Mam nadzieję, że sięgniemy w tych igrzyskach europejskich po medal - powiedział Maszczyk, który przyznał, że to chyba największa impreza padlowa, w jakiej brał udział. Zapytany o to, kto jest kierownikiem w tym duecie, odparł z uśmiechem: - Uzupełniamy się, ale Jurek narzuca swoją drogę, która w 90 procentach jest słuszna. Ja dokładam swoje 10 i idziemy do przodu. - Oby nasza droga wiodła na rakowski Rynek - zakończył Janowicz. To właśnie tam odbywać się będą decydujące mecze w padla. Padel podbija świat Padel w szybkim tempie zdobywa popularność na świecie. Łączy elementy tenisa i squasha. W 1969 roku ten sport wymyślił meksykański biznesmen - Enrique Corcuer. Legenda głosi, że podczas gry w pelotę piłka uciekała mu do sąsiada i postanowił stworzyć dyscyplinę, w której kort otoczony jest ścianami należącymi do boiska. W 1974 roku jego przyjaciel, książę Alfonso de Hohenlohe, zakochał się w tym sporcie i sprowadził go do Hiszpanii. W latach 80. padel stał się "fenomenem społecznym" w Argentynie, a następnie innych krajach Ameryki Południowej. 12 lipca 1991 r. w La Moraleja w Madrycie powstała Międzynarodowa Federacja Padla. Rok później w tym samym mieście odbyły się pierwsze mistrzostwa, w których wzięli udział reprezentanci ośmiu krajów. Dziś padel jest jedną z najszybciej rozwijających dyscyplin sportu na świecie. Na podstawie liczby sprzedanych rakiet szacuje się, że uprawia go 12 milionów osób. W Hiszpanii jest drugim, po piłce nożnej, najpopularniejszym sportem, a w Szwecji gra w niego już ponad 5 procent populacji. W Polsce to stosunkowo nowa dyscyplina - Polska Federacja Padla powstała w 2017 roku. Świetny dzień Polaków W igrzyskach europejskich w tej dyscyplinie występuje 124 sportowców z 23 krajów. Rozgrywane są deble kobiet i mężczyzn, a także miksty. Pierwszy dzień rywalizacji w padlu w igrzyskach europejskich rozpoczął się od kompletu zwycięstw polskich debli. Najpierw Mateusz Lipiński i Maciej Naduk pokonali Edoardo Berardiego i Wiliama Forcellinego z San Marino 6:3, 6:4, a potem Aleksandra Rosolska i Zofia Piórkowska ograły Emily Hang i Norę Leinus z Estonii 6:2, 6:0. Minister sportu domaga się sankcji od MKOl. W tle paraolimpijczyk i dzieci