Takie zdanie wyraziła Gunilla Lindberg, sekretarz generalna Stowarzyszenia Narodowych Komitetów Olimpijskich (ANOC). Szwedka uważa, że igrzyska europejskie w Krakowie wyznaczyły słuszny kierunek w kwestii tego, jak powinny być organizowane kwalifikacje olimpijskie do dużych igrzysk. Sekretarz Lindberg ma nadzieję, że uda się przekonać czy wręcz nawet przymusić większą liczbę dyscyplin sportowych do organizowania bezpośrednich kwalifikacji na igrzyskach kontynentalnych. - To budzi zainteresowanie i podnosi prestiż zarówno kwalifikacji, jak i igrzysk na kontynentach - uważa. A jednak igrzyska nie odbędą się w Brisbane w 2032 roku. Zmiana nieuchronna Chodzi więc o to, aby igrzyska europejskie, ale także ich odpowiedniki w różnych częściach świata - igrzyska panamerykańskie, igrzyska afrykańskie, igrzyska azjatyckie czy igrzyska południowego Pacyfiku, skupiające kraje Oceanii - stały się eliminacjami olimpijskimi w jak największej licznie dyscyplin. Najlepiej - we wszystkich. Igrzyska europejskie nie mają prestiżu. Muszą go zdobyć To o tyle trudne, że igrzyska kontynentalne nie mają w programach wszystkich dyscyplin olimpijskich. Na przykład: zawody igrzysk w Krakowie nie odbywały się w klasycznym pływaniu (jedynie w synchronicznym i skokach do wody), kolarstwie szosowym (jedynie MTB i BMX), nie mówiąc o tenisie ziemnym i większości gier zespołowych - jedynie w rugby siedmioosobowym i plażowych odmianach siatkówki czy piłki ręcznej. W wypadku igrzysk krakowskich kwalifikacje olimpijskie do Paryża odbywały się w dziesięciu dyscyplinach spośród 21 w programie. Polska medalistka olimpijska idzie do wojska. Do batalionu chemicznego - Od dwóch lat trwają prace nad ujednoliceniem systemu kwalifikacji do igrzysk w oparciu właśnie o igrzyska kontynentalne - mówi Gunilla Lindberg. Trzeba jednak pamiętać, że różnice między nimi są znaczne. O ile np. igrzyska panamerykańskie czy azjatyckie mają długą tradycję i spore znaczenie oraz prestiż na swych kontynentach, o tyle nowe igrzyska europejskie traktowane są często z przymrużeniem oka, a o ich prestiżu trudno nawet w tej chwili mówić. Zdaniem Lindberg, właśnie to trzeba zmienić i ograniczyć liczbę turniejów, kwalifikacji i systemów eliminacyjnych.