Klaudia Zwolińska była jedną z kandydatek do podium w Igrzyskach Europejskich Kraków-Małopolska 2023 i mistrzostwach Europy w slalomie kajakowym. Polka ma znakomity sezon. W tym roku wystąpiła we wszystkich finałach Pucharu Świata i w klasyfikacji generalnej cyklu zajmuje trzecie miejsce. I po co nam te Igrzyska Europejskie? Klaudia Zwolińska w końcu się przełamała. Historyczny medal Polki Na własnym torze w Krakowie płynęła znakomicie. Przede wszystkim bardzo szybko, co jest w tym sezonie jej specjalnością. To w dużej mierze zasługa trenera Rafała Polaczyka. Do sukcesu cegiełkę dołożył trener kadry Jakub Chojnowski, a także Francuz Jean-Yves Cheutin, który przed laty do dużych sukcesów doprowadził zawodników Francji i Rosji. Ten ostatni odpowiada za przygotowanie motoryczne. Zwolińska była trzecia w półfinale, a w finale płynęła rewelacyjnie. - Nie byłabym sobą, gdybym znowu nie trąciła palików - wypaliła 23-latka ze Startu Nowy Sącz. Gdyby trąciła tylko jeden palik, to miałaby złoty medal i pewną kwalifikację olimpijską. Skończyło się jednak na czterech punktach karnych. To dużo, ale mimo tego dało medal. Zwolińskiej na pocieszenie pozostaje fakt, że była najszybszą zawodniczką na torze. Dla naszej kajakarki to wielka chwila. Na koncie miała bowiem wiele sukcesów w juniorskich i młodzieżowych kategoriach wiekowych. W ostatnich igrzyskach olimpijskich w Tokio też walczyła o medal, ale ostatecznie była piąta. Teraz jednak na torze, na którym trenuje na co dzień, sięgnęła po pierwszy medal seniorski w karierze w rywalizacji indywidualnej. Przed nią żadna inna Polka nie miała medalu mistrzostw Europy i igrzysk olimpijskich w tej konkurencji. "Myślałem, ze wybuchnę" Jeśli nasza kajakarka "wyczyści" swoje przejazdy, to na świecie zagrozić jej będzie mogła chyba tylko Australijka Jessica Fox. Na razie ciągle ma zbyt dużo trąceń, ale może to wynika z tego, że jest po prostu niesamowicie szybka. - Czułam te dwa trącenia i byłam na siebie strasznie zła. Myślałam, że wybuchnę już na trasie. Taką sportową złość miałam w sobie. Znowu to były drobne błędy. Czułam jednak, że szybko płynę. Wiedziałam więc, że to mi wystarczy na dobry wynik. Na mecie byłam jednak bardzo zła - mówiła Zwolińska. Tym większa brawa dla niej, że potrafiła utrzymać koncentrację, a nie zrezygnowała z walki na kolejnych bramkach, wiedząc, że jest "obciążona" karami. - Nie dałam się ponieść emocjom. Wytrzymałam to i jestem z tego dumna - przyznała 23-latka. Jest gwiazdą tego sportu, ale nie ma sponsora. Od wielu lat zmaga się z chorobą Aż dziw, że taka zawodniczka, która jest naprawdę marką w tym sporcie, nie ma sponsora. Przed tym sezonem Zwolińska wiele środków wyłożyła z własnej kieszeni. Zaryzykowała, ale chciała zrobić kolejny krok do przodu w tym sporcie. Stąd m.in. pomysł z wyjazdem do Nowej Zelandii. Warto w tym miejscu wspomnieć, że Zwolińska od kilku lat zmaga się z chorobą. Problemy z tarczycą omal nie zakończyły jej kariery. Na szczęście sytuację udało się opanować i dziewczyna co roku zdobywa medale największych imprez w różnych kategoriach wiekowych i różnych konkurencjach. Polka startuje bowiem nie tylko w K-1, ale także w C-1 i w kajakcrossie. W sobotę musiała uznać wyższość mistrzyni olimpijskiej Niemki Rikardy Funk. Trzecia była Czeszka Tereza Fiserova. Powrót Natalii Pacierpnik Zaraz za podium znalazła się dość niespodziewanie Natalia Pacierpnik. Jej w tym sezonie nie wiodło się najlepiej, ale w Krakowie pływała doskonale. 35-latce do podium zabrakło sporo. Nawet gdyby nie miała dwóch punktów karnych, to nie udałoby się zdobyć medalu. Polka dokonała rzeczy rzadko spotykanej, bo trąciła już pierwszą bramkę. - Było kilka błędów, ale i tak jestem zadowolona, bo początek sezonu był słaby, ale powoli wracam do siebie. Nawet nie wiedziałam, że trąciłam tę pierwszą bramkę. Dopiero na mecie o tym się dowiedziałam - przyznała Pacierpnik. Zobacz klasyfikację medalową Igrzysk Europejskich Kraków-Małopolska 2023