To lato to prawdziwa rewolucja w skokach narciarskich. Zawodnikom wymieniono praktycznie cały sprzęt. Wiele ekip, w tym polska, protestowało przeciwko takiemu rozwiązaniu, bo to jednak kosztowna sprawa. - Może nie nazwałbym tego zmianą sprzętu narciarskiego, a raczej dopasowaniem. To nie są radykalne zmiany, ale rzeczywiście kosztowne. Wymagają bowiem ingerencji w każdy element sprzętu - powiedział Łukasz Kruczek w rozmowie z Interia Sport. Kamil Stoch szczery do bólu. Niepokojące słowa. "Jestem zmęczony" FIS wciąż nie opublikowała nowych przepisów. Te są rewolucyjne - To w ogóle dziwna sytuacja, bo na tę chwilę zmiany są zaakceptowane, ale przepisy nadal nie są opublikowane - dodał. Wspomnijmy zatem o najważniejszych zmianach w sprzęcie przed nowym sezonem, który w skokach zaczyna się 1 lipca. To znaczy, że Letnie Grand Prix będzie już odbywało się według nowych wytycznych, choć tych jeszcze nie ma. Największą zmianą będzie sposób pomiaru zawodników. Ona tak naprawdę będzie miała wpływ na wszystko. - Inna będzie - nazwijmy to - długość nogawki w kombinezonie, bo pomiar kroku ma być dokonywany teraz trzy centymetry wyżej. I o tyle dłuższa musi być zatem nogawka - tłumaczył Kruczek w rozmowie z Interia Sport. Oczywiście do tego wszystkiego zawodnicy będą sprawdzani skanerem 3D. Część pomiarów skoczków dokonana zostanie już w czasie zawodów w Zakopanem przy okazji Igrzysk Europejskich Kraków-Małopolska 2023. Od teraz grubość wkładki w butach zawodników będzie zredukowana z pięciu do trzech centymetrów. Po raz pierwszy ograniczono też przepisami grubość buta. Wynosić ona będzie trzy centymetry. Wysokość zelówki buta może wynieść maksymalnie cztery centymetry. Razem z podkładką w nartach wysokość nie może zatem wynosić więcej niż pięciu centymetrów. Od zimy obowiązkowe będą w nartach skistopery, które zatrzymają wypiętą nartę z wiązania. - Pomysł jest słuszny i poparty przez wszystkich, ale nie jest to jeszcze wystarczająco przetestowany sprzęt. Zastanawiamy się, czy on nie spowoduje więcej szkód niż będzie z niego pożytku - mówił Kruczek. Po koszmarnym wypadku Petera Prevca w Planicy FIS wprowadziła też obowiązkowe zabezpieczenia w wiązaniach. Chodzi o to, że gdy wypnie się kostka z buta skoczek, który nie miał takich zabezpieczeń, tracił nartę i groziło to wówczas poważnymi konsekwencjami. FIS "psuje" sprzęt, by spowolnić zawodników. Ma być bezpieczniej Co te zmiany mają wnieść? W teorii mają one spowolnić zawodników na najeździe, a to zwiększy też ich bezpieczeństwo. Kruczek ma jednak pewne wątpliwości. - Kilka mocnych krajów, w tym także Polska, oprotestowało większość tych przepisów. Następstwem rozwoju skoków jest to, że zawodnik ma szybszą rotację za progiem. To znaczy, że szybciej układa się do lotu. Przez to osiąga większe prędkości i ma lepsze właściwości aerodynamiczne. Skoki są wówczas dłuższe. Nad tym właśnie nie zawsze panuje jury, mając problemy z doborem rozbiegu. Nie powinno się jednak dokonywać szeregu zmian, bo teraz nie będziemy wiedzieli, która z nich była dobra, a która nie. Powinno to wszystko odbywać się metodą małych kroków - tłumaczył Kruczek. Strach przed flourem. Pozostawia ślad na wiele lat W czasie igrzysk europejskich sztaby miały też pogadankę dotyczącą fluoru. To składnik smarów, który został zakazany. Przede wszystkim ze względu na swoją szkodliwość dla środowiska i niebezpieczeństwo dla osób, mających z nim kontakt. W czasie spotkania zaprezentowano maszynę do sprawdzania fluoru. Początkowo pojawiło się przerażenie, bo fluor, który w skokach narciarskich nie daje żadnej przewagi, pozostawia ślad na wiele lat. On zatem jest na rozbiegu i na zeskoku, a także na narzędziach, którymi pracuje się przy nartach. - Nikt z nas nie wie, na ile zabrudzenia sprzed lat, bo od dawna w skokach fluor nie jest stosowany, są obecne i mogą pojawiać się na obecnym sprzęcie. Dopiero konkursy w Courchevel dadzą nam na to odpowiedź. Jeśli zawodnik może być zdyskwalifikowany za obecność fluoru na nartach, to możemy mieć problem. Pierwsze testy mamy już w czasie igrzysk europejskich i zobaczymy już teraz, czy w ogóle jakiś sprzęt jest skażony fluorem. FIS w skokach nie przewiduje większych problemów. Bardziej to ma dotyczyć biegów narciarskich - wyjaśniał Kruczek. Z Zakopanego - Tomasz Kalemba, Interia Sport Małysz, Stoch, Kubacki i cała reszta. Co wiesz o sukcesach Polaków w letnich konkursach skoków narciarskich? [QUIZ]