Sobotni finaliści dzień wcześniej rywalizowali w półfinałach i piątkowy poranek był pełen wrażeń dla wszystkich zgromadzonych w podkrakowskim Kryspinowie. Tuż przed planowanym startem rywalizacji nad tamtejszym zalewem rozpętała się bowiem wielka ulewa z porywistym wiatrem i istniało spore zagrożenie odwołania startów. Pogoda na szczęście uspokoiła się po kilkudziesięciu minutach i z poślizgiem, ale udało się doprowadzić do wszystkich rozstrzygnięć. Awans do finału w indywidualnej rywalizacji w kajakarstwie zaliczyli wszyscy reprezentanci Polski, którzy stanęli na starcie awansowali do finałów i otrzymali szansę walki o medale. Żenujące sceny na Stadionie Śląskim. Przykro było patrzeć Jako pierwsza do finału podeszła Katarzyna Kołodziejczyk, która pewnie wygrała swój wyścig półfinałowy. Dla niej sobota ogólnie była bardzo pracowitym dniem, bo około dwie godziny po finale indywidualnej rywalizacji na 500 metrów czekała ją rywalizacja w drużynie. Od początku wyścigu mocno ruszyła Portugalka Vasconcelos, która jednak mniej więcej w połowie trasy straciła siły. Wykorzystała to Emma Joergensen, która mocno odpłynęła rywalkom i pewnie zdobyła złoty medal. Kołodziejczyk nie zdążyła niestety załapać się do peletonu pościgowego i w efekcie zakończyła rywalizację na 6. miejscu. Pozostałe medale przypadły Alidzie Gazso i Milicy Novaković. Przemysław Korsak musiał z kolei w piątek rywalizować jeszcze w dodatkowym półfinale, gdzie udało mu się uzyskać kwalifikację do finału. Polak nie był faworytem tego wyścigu, ale podszedł do niego bardzo ambitnie i długo utrzymywał się w czołówce wyścigu, ostatecznie jednak tracąc miejsce na podium w samej końcówce. Oficjalnie zakończył na 4. miejscue, a jego postawa mogła zaimponować. Złoty medal padł łupem Węgra Adama Vargi, srebro zdobył Portugalczyk Fernando Pimenta, a brąz Marko Dragosavljević. Jest odkryciem tego roku, ale dał plamę. "Nawaliłem. Kubeł zimnej wody" Ostatnią szansą na medal we wczesnopopołudniowej sesji był Wiktor Głazunow. Podium było o włos, ale niestety ostatecznie znowu minimalnie uciekło. Głazunow zaprezentował się bardzo dobrze, trzymał równe tempo przez cały dystans, a o medalach decydowały centymetry. Skończyło się czwartym miejscem. Złoto przypadło Martinowi Fuksie, który wyprzedził Catalina Chirilę i Siergieja Tarnowskiego.