Od samego początku mecz był bardzo wyrównany. W pewnym momencie bardzo dobra postawa Marty Marcinkowskiej pod koszem zaowocowała przewagą 4:2, która jednak szybko została "zlikwidowana" na 4:4. Następnie fani byli świadkami małego "festiwalu" rzutów za dwa punkty, w którym popisywały się koszykarki z obu zespołów. W efekcie tego na tablicy pojawił się wynik 12:12. Polki szybciej od przeciwniczek wykorzystały limit siedmiu fauli, po którym każdy kolejny skutkuje dwoma rzutami wolnymi. Przez to musiały być zdecydowanie delikatniejsze w defensywie, ale Litwinki i tak znajdowały przewinienia, dzięki którym prowadziły 16:14, a po chwili 19:17. Szukały przedwczesnego zakończenia meczu przez osiągnięcie pułapu 21 punktów. Były uparte na próby z dystansu, które niezbyt im się udawały. Podobny problem z celnością miały nasze rodaczki - Anna Pawłowska nie wykorzystała żadnego z dwóch wolnych. Wspaniały występ Polek, ale to nie wszystko. Cel jest tylko jeden - igrzyska Polskie koszykarki 3x3 słabo zaczęły igrzyska. Dwie porażki Litwinki nie wykorzystały meczboli i zostały nieco zgaszone rzutem za dwa w wykonaniu Marcinowskiej. Na osiem sekund pod końca to właśnie Polki stanęły przed wielką szansą. Przegrywały 19:20, ale miały piłkę. Trafiając za jeden, doprowadziłyby do dogrywki, a za dwa - wygrałyby spotkanie. Spróbowały pierwszego, bezpieczniejszego z wariantów, ale się on nie udał. Ostatecznie Litwa wygrała 20:19. Przypomnijmy, że Polki we wcześniejszym spotkaniu, które inaugurowało turniej w ich wykonaniu, również przegrały (16:19 z Ukrainkami). W piątek o 18:30 nasze rodaczki zagrają z Estonią, będzie to dla nich mecz o życie. Jest kolejne złoto dla Polski! Wygrana wojna nerwów w finale