Partner merytoryczny: Eleven Sports

Żyła złota Igi Świątek. Znów zasłużyła. Właśnie pękła kolejna bariera

Z trzech singlowych spotkań rozegranych podczas United Cup to przeciwko Katie Boulter z pewnością było dla Igi Świątek najtrudniejsze. Było też jednak najbardziej "dochodowym", jeśli spojrzymy na zarobek. Największe pieniądze wiceliderka rankingu może dopiero zarobić, bo stawki wzrosną właśnie za triumfy w półfinale, a przede wszystkim w finale. Mimo to Iga zarobiła już w tej edycji United Cup ponad 400 tys. dolarów. To ponad dwa razy więcej niż Aryna Sabalenka może ugrać w Brisbane.

Iga Świątek
Iga Świątek/Matthew Stockman/AFP

Iga Świątek wygrała w czwartek w Sydney siódme spotkanie z rzędu, ale - tak jak w Maladze w finałach BJK Cup - znów musiała na swój sukces solidnie zapracować. Z Brytyjką Katie Boulter prowadziła w pierwszym secie 3:0 i 4:1, a jednak przegrała tę partię w tie-breaku. Kłopoty były też w decydującej rozgrywce, niepokój wywołała przerwa medyczna dla Igi Świątek, po której Polka wróciła na kort z opatrunkiem na prawym udzie.

Koniec końców Iga wygrała jednak 6:7 (4), 6:1, 6:4 - zapewniła Polsce awans do półfinału. Wcześniej bowiem swój mecz w singlu wygrał Hubert Hurkacz. W sobotę Biało-Czerwoni zagrają o finał z Kazachstanem, Świątek czeka pasjonujące starcie z Jeleną Rybakiną. Stawką będzie gwarantowany dorobek 325 punktów do rankingu WTA, ale też co najmniej 147,5 dolarów. Do tej pory stawki za zwycięstwa były niższe, choć w przypadku Igi i tak łączna kwota zarobiona w Sydney robi wrażenie.

Grubo ponad półtora miliona złotych dla Igi Świątek. A w weekend może być ponad dwa razy więcej

Polska wygrała z Wielką Brytanią 3:0, bo trzeci punkt dołożyła jeszcze para: Maja Chwalińska/Jan Zieliński. Iga od poniedziałku zagrała w pięciu spotkaniach, wreszcie w tym starciu mogła zagrać jej przyjaciółka. To jednak sprawiło, że wiceliderka rankingu WTA nie ma już możliwości na maksymalny czek ze strony organizatorów United Cup. 14550 dolarów, podzielone na dwie części, trafi za wygraną na konta Chwalińskiej i Zielińskiego.

Iga i tak nie ma jednak na co narzekać. W tej chwili zapewniła już sobie dochód w wysokości ponad 400 tys. dolarów - to więcej niż wszystkich pozostałych reprezentantów Polski razem wziętych. Co się składa na tak wysoką nagrodę?

Iga Świątek i Hubert Hurkacz po meczu mikstowym w United Cup/Patrick HAMILTON/AFP

Ponad połowę całości - aż 230 tys. dolarów - stanowi tzw. wpisowe do turnieju dla uczestnika znajdującego się w czołowej dziesiątce światowego rankingu. W momencie zamykania zgłoszeń do turnieju, 14 października, Iga była jeszcze liderką rankingu.

Do tego dochodzą jeszcze premie ze sukcesy na korcie. Wygrane w fazie grupowej z Malene Helgo i Karoliną Muchovą zapewniły jej po 42,8 tys. dolarów - za każde zwycięstwo. Osiem tysięcy to kwota za dwa wygrane mecze w mikście, wspólnie z Hurkaczem. No do tego dochodzi bonus za zwycięstwa Polski z Norwegią i Cechami - dość skromny, razem 1,9 tys. dolarów.

Kolejne kwoty raszynianka dodała już dzisiaj, a w ćwierćfinale stawki poszły w górę. Wygrana z Boulter to już 77,6 tys. dolarów, triumf drużyny - 8950 dolarów dzielone na cały zespół. Czyli po ok. 1,5 tys. na głowę. Wszystko razem zsumowane sprawia, że na konto Igi wpadnie w Sydney kwota co najmniej 402 tys. dolarów, choć oczywiście później trzeba zapłacić solidne podatki.

W weekend Iga zagra jednak o wyższe stawki. Jeśli w sobotę pokona Jelenę Rybakinę, zarobi 147,5 tys. dolarów. Ponad 15 tys. może też dodać za wygraną w mikście oraz triumf całej drużyny. A w finale to już 280 tys. dolarów za wygrany mecz w grze pojedynczej i 52,8 tys. do podziału za miksta. No i niewielki bonus w razie wygrania tytułu United Cup. Łącznie raszynianka może więc w Sydney zarobić niemal 900 tys. dolarów.

Iga Świątek: Cieszę się, że przetrwałam trudne momenty. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
Tenis. Iga Świątek podczas turnieju United Cup/DAVID GRAY / AFP/AFP
Hubert Hurkacz/DAVID GRAY / AFP/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem