Po porażce Świątek w Rzymie i przed startem tegorocznego French Open ruszyła lawina spekulacji odnośnie do domniemanych roszad w sztabie Polki. Całkiem spore grono ekspertów wyraziło przekonanie, że - w obliczu wyników i spadku Igi w rankingu WTA o trzy miejsca - Wim Fissette może niebawem pożegnać się z posadą głównego trenera 23-letniej tenisistki. "Czasami w sportach zespołowych mówimy, że trener gra o posadę. Myślę, że Roland Garros to taki turniej, w którym Wim Fissette może zagrać o posadę" - mówił w Misji Sport. Marek Furjan. W podobnym tonie wypowiedział się również Boris Becker. "Wim na pewno nie jest złym trenerem. Ale myślę, że po Paryżu nastąpi zmiana" - prognozował w swoim podcaście. Trzy grosze dorzucił Lech Sidor, który wyraził się jeszcze bardziej dosadnie, zwracając się wprost do Belga. Tego typu stanowiska, a także niektóre zachowania Igi (np. zignorowanie wyciągniętej dłoni trenera po porażce z Mirrą Andriejewą w Dubaju) prowokują komentarze na temat relacji na linii Świątek - Fissette. Nowe światło na sprawę może rzucić najświeższy wpis... żony belgijskiego szkoleniowca. Najnowszy wpis Jasmien Clijsner. Nagle opublikowała zdjęcie z Igą Świątek Jasmien Clijsner prowadzi w mediach społecznościowych własny profil, na którym dzieli się urywkami z życia u boku wziętego trenera tenisa. W kwietniu opublikowała kilka rodzinnych ujęć z turnieju w Miami, a potem nagle zamilkła. Wszystko zmieniło się teraz. Żona Fissette'a wrzuciła do sieci najpierw dwa zdjęcia z Florydy, a teraz cały album z Paryża. Okazuje się, że Roland Garros zbiegł się w czasie z jej okrągłymi 40. urodzinami. I że świętowała je w wyjątkowym gronie - u boku męża, przyjaciół oraz... Igi Świątek. Jasmien udostępniła w sieci wspólną fotografię z uśmiechniętą od ucha do ucha Igą, wysyłając przy okazji sygnał, że relacje z tenisistką są dobre, a sama Polka prywatnie nie stroni od kontaktów ani z Wimem, ani z jego ukochaną. Tym samym niejako potwierdzają się słowa samej Igi, która całkiem niedawno przekonywała o swoim zaufaniu do Belga. W rozmowie z WP SportowymiFaktami zapewniała, że jej gorsze wyniki z kortu "zbiegły się w czasie z wieloma innymi wyzwaniami ostatnich miesięcy, także w życiu rodzinnym" i że ufa szkoleniowcowi oraz że "pracuje z nim nieustannie". "Wyniki nie zawsze są odzwierciedleniem tego, jak się czuję i co robię podczas treningów. I czasami przychodzą też w sporcie trudne momenty, nawet jeśli ich nie chcemy. To naturalna część tej drogi" - podsumowywała.