Iga Świątek od kilku już lat zaliczana jest do grona najlepszych tenisistek młodego pokolenia. Polka już jako juniorka odnosiła ogromne sukcesy, wygrywając m.in. Wimbledon 2018 w grze pojedynczej dziewcząt oraz turniej Rolanda Garrosa 2018 w grze podwójnej dziewcząt w parze z Amerykanką Catherine McNally. Młoda tenisistka z Raszyna udowodniła, że na występy na wysokim poziomie stać ją jest także w turniejach seniorskich. W 2020 roku w Paryżu pokonała ona w finale Sofię Kenin 6:4, 6:1 i zdobyła pierwsze w karierze wielkoszlemowe trofeum. Przy okazji została ona pierwszym polskim zwycięzcą turnieju wielkoszlemowego w singlu. Od tamtej pory Iga Świątek do swojej kolekcji prestiżowych trofeów dodała jeszcze dwie nagrody zdobyte podczas turnieju Rolanda Garrosa (2022-2023) oraz trofeum wywalczone podczas US Open w 2022 roku. Eksperci i dziennikarze przypuszczali, że Polka stanie do walki o kolejny w karierze wielkoszlemowy tytuł podczas tegorocznej edycji Australian Open. Liderka światowego rankingu kobiecego tenisa jednak wyeliminowana została w gry już na etapie trzeciej rundy. Sensacyjnie przegrała ona bowiem z Czeszką Lindą Noskovą 6:3, 3:6, 4:6. Rewolucja na rynku telewizyjnym. Pokażą mecze Świątek i Hurkacza, dedykowany kanał Jon Wertheim o Idze Świątek: "Stała się ofiarą własnych standardów" Po przegranej Igi Świątek w Melbourne w mediach pojawiło się mnóstwo komentarzy na temat obecnej formy polskiej zawodniczki. Wielu ekspertów dość ostro skrytykowało 22-latkę, inni natomiast zgodnie stwierdzili, że takie wpadki mogą przytrafić się każdemu. Dość wymownie na temat całej tej sytuacji wypowiedział się Jon Wertheim ze "Sports Illustrated". Warto przypomnieć, że ostatni wielkoszlemowy tytuł Polka zdobyła w ubiegłym sezonie podczas turnieju Rolanda Garrosa. Od tamtej pory nasza reprezentantka w imprezach tej rangi radziła sobie już słabiej - podczas ubiegłorocznego Wimbledonu dotarła do ćwierćfinału, z US Open wyeliminowana została w czwartej rundzie. Trofeum nie udało jej się zdobyć także w Melbourne. Iga Świątek nie ukrywa jednak, że najlepiej gra się jej na mączce. Pozostaje więc trzymać kciuki za Polkę podczas rywalizacji w Paryżu, która rozpocznie się 20 maja. Sabalenka na okładce. W komentarzach burza. "Nic tego nie zmieni"