Turniej WTA w Warszawie to jedyna w roku okazja, by zobaczyć Igę Świątek w akcji na polskiej ziemi. Najlepsza tenisistka świata - jak w poprzednim sezonie - przyjechała do stolicy, aby zaprezentować się przed swoimi kibicami. Specjalnie dla niej organizatorzy zmienili w tym roku nawierzchnię z ceglanej na twardą. Po poprzedniej edycji raszynianka mówiła, że gra na mączce na tym etapie sezonu jest jej nie na rękę i sprawia problemy natury logistycznej. Życzenie Świątek zostało spełnione, a ta potwierdziła swój udział w turnieju. Powraca więc na korty Legii, które odegrały ważną rolę w jej tenisowym rozwoju. W pierwszej rundzie liderka światowego rankingu zmierzy się z Niginą Abdurajmową. Uzbeczka jest obecnie sklasyfikowana na 181. pozycji, a najwyżej w karierze była na 144. miejscu. Debiut młodej Polki w turnieju WTA. Mówi smutną prawdę o polskim tenisie Rywalkę Świątek doskonale zna emerytowana już tenisistka, Paula Kania-Choduń. Dwa razy mierzyła się z nią w zawodach singlowych, a w zeszłym roku, krótko przed zakończeniem kariery, tworzyła z Uzbeczką parę deblową podczas imprezy ITF w Bratysławie. WTA w Warszawie: Oto największa broń rywalki Świątek W rozmowie z TVP Sport Kania-Choduń opisywała rywalkę Świątek. 128. niegdyś zawodniczka rankingu WTA odniosła się do również do kwestii kortu. Według słów Laury Siegemund, która w poniedziałek wyeliminowała z turnieju Maję Chwalińską, jest on "ekstremalnie wolny". We wtorek, oprócz Igi Świątek, na korcie pojawi się również rozstawiona z numerem 2 Karolina Muchova. Drabinka turniejowa ułożyła się w taki sposób, że Polka i Czeszka mogą wpaść na siebie dopiero w finale. Ich pojedynek byłby prawdziwym hitem, a przy okazji rewanżem za niedawny finał Rolanda Garrosa. Wtedy, przypomnijmy, triumfowała raszynianka. Jakub Żelepień, Interia