Po ostatniej akcji meczu, gdy Coco Gauff wyrzuciła piłkę na aut, Iga uklękła w kierunku trybuny ze swoim teamem, coś krzyknęła, a później pobiegła podziękować za mecz rywalce i arbitrowi. Zgodnie ze swoim zwyczajem odłożyła rakietę, ale... reszta była już zupełnie inna. Iga zapomniała bowiem o zegarku, była tak zaaferowana tym, co się stało. Nie wbiegła też ponownie na kort, by okazać wielką radość, a ruszyła w kierunku trybuny, by tam wyściskać się z członkami swojego teamu, tatą Tomaszem, ale także Robertem Lewandowskim, który też ją dopingował. Po dwóch krokach zauważyła, że o czymś zapomniała, odwróciła się w kierunku ławki, zrobiła mały kroczek i... machnęła ręką. Radość z sukcesu była zbyt wielka, by zajmować sobie głowę takimi sprawami. Swój zegarek założyła już po powrocie na kort, a przed końcową ceremonią. Po chwili po raz drugi odebrała puchar na korcie Philippe'a Chatriera. Druga wygrana Igi Świątek w Wielkim Szlemie W sobotę w Paryżu Iga Świątek po raz drugi wygrała turniej Wielkiego Szlema - znów uczyniła to w Paryżu, po dwóch latach. W finale pokonała Cori Gauff 6:1, 6:3.