Zaskakujący prezent dla Świątek. WTA odejmie punkty Sabalence. Polka odrabia
Przegrywając w piątek z Jasmine Paolini Iga Świątek straciła szansę na prześcignięcie Aryny Sabalenki już w tym roku i powrót na pozycję światowej "jedynki". W Wuhanie Białorusinka grała jednak o coś więcej - broniła aż tysiąca punktów za zeszły rok, w niedzielę jej przewaga nad Polką mogła wynosić ponad 2,2 tysiąca punktów, co dałoby jej duży komfort w styczniu, na starcie sezonu. I nazywana "królową Wuhanu" Białorusinka nieoczekiwanie została pokonana w tym mieście. A to oznacza konsekwencje.

20 zwycięstw w 20 spotkaniach - tak wyglądał bilans Aryny Sabalenki w turniejach WTA w Wuhanie aż do dzisiaj. I raczej nic nie zapowiadało, by mógł on zostać już dzisiaj przerwany. Białorusinka broniła tytułu zdobytego w zeszłym roku, wtedy dał on jej 1000 punktów i pozwolił w rankingu wyprzedzić Igę Świątek. A teraz o finał walczyła z Jessicą Pegulą, z którą miała bilans 8:2, ale cztery ostatnie potyczki wygrała.
Sabalenka ma czego żałować. W trzecim secie prowadziła już 5:2, miałą wszystko w swoich rękach. I przegrała cztery kolejne gemy z rzędu, po tym ostatnim cisnęła rakietą w swoją ławkę.
Później Pegula też zmarnowała szansę, by zakończyć spotkanie bez rozgrywania tie-breaka. Miała dwie piłki meczowe, podawała. I w tym gemie popełniła aż cztery podwójne błędy serwisowe, Sabalenka wyrównała. A że w tym roku była najlepsza na świecie pod względem radzenia sobie w trzynastych gemach, przegrała go tylko raz, można było zakładać jej awans.
Stało się jednak inaczej - Jessica wygrała 7-2. Sprawiła prezent sobie, ale także i... Idze Świątek.
Ranking WTA. Świątek zyskała w Wuhanie, Sabalenka bardzo dużo straciła. Tak to się przekłada na ranking "na żywo:
Sabalenka przed tą rywalizacją miała w rankingu WTA 11010 punktów. Za awans do półfinału zapewniła już sobie 390, ale przecież największe zdobycze osiąga się właśnie za awans do decydującej potyczki, a później za jej wygranie. I ta sztuka Białorusince się dzisiaj nie udała.
Świątek za grę w ćwierćfinale zyskała 215 - przez cały tydzień odrobiła więc do liderki rankingu 825 punktów. Dużo, nawet bardzo, ale Aryna miała dość bezpieczną przewagę nad Polką. A ponieważ obie nie zaplanowały już startów przed WTA Finals, jasne jest, że Białorusinka sięgnie po puchar dla najlepszej zawodniczki w tym roku. Jej przewaga nad Igą wynosi 1632 punkty, w Rijadzie można zdobyć maksymalnie 1500.
Chyba że Iga zdecydowałaby się na szalony ruch i wystąpiła o dziką kartę do WTA 500 w Tokio. To jednak praktycznie nierealne, kluczowa rozgrywka odbędzie się nowiem w Arabii Saudyjskiej, musi być wtedy wypoczęta.

W WTA Finals Polka też będzie miała szansę odrobić część strat, co ma istotne znaczenie w kontekście rywalizacji o pozycję numer 1 już w Australii. W styczniu tego roku Iga wywalczyła tam 1105 punktów za cztery wygrane mecze w United Cup oraz półfinał w Melbourne, Sabalenka zaś - 1800 (500 w Brisbane i 1300 w AO). Tam mogą decydować się losy jedynki w rankingu.
Ranking WTA "na żywo" przed finałem WTA 1000 w Wuhanie
- 1. Aryna Sabalenka - 10400 pkt
- 2. Iga Świątek - 8768 pkt
- 3. Coco Gauff - 7523 pkt (7873 w razie tytułu)
- 4. Amanda Anisimova - 5934 pkt
- 5. Jessica Pegula - 5183 pkt (5533 w razie tytułu)
- 6. Mirra Andriejewa - 4643 pkt
- 7. Madison Keys - 4450 pkt
- 8. Jasmine Paolini - 4331 pkt
- 9. Jelena Rybakina - 4113 pkt
- 10. Jekaterina Aleksandrowa - 3158 pkt













