Trevisan jest szczęśliwą przegraną z kwalifikacji. W ich pierwszej rundzie Włoszka poradziła sobie z Niemką Anną-Leną Friedsam, wygrywając 6:2, 7:6 (7-3), by w następnej ulec Belgijce Greet Minnen 0:6, 6:7 (5:7). Jednak po wycofaniu się Krejčíkovej wskoczyła do głównej drabinki turnieju. Czeszka, która była rozstawiona w Dausze z numerem dziewiątym, wycofała się z imprezy z powodu urazu pleców. Krejčikova w tym sezonie doszła już do dwóch ćwierćfinałów. Najpierw w Australian Open, gdzie przegrała z późniejszą triumfatorką Białorusinką Aryną Sabalenką, a później w Abu Zabi, gdzie lepsza okazała się Rosjanka Ludmiła Samsonowa. W Dausze zaprezentują się trzy Polki. Magdalena Fręch, która musiała przebijać się przez kwalifikacje, w pierwszej rundzie trafiła na Białorusinkę Wiktorię Azarenkę, Magda Linnete na Japonkę Nao Hibino, natomiast rozstawiona z "jedynką" Iga Świątek w drugiej rundzie (w pierwsze miała "wolny los") na Rumunkę Soranę Cirsteę. Kosmiczny wyczyn Igi Świątek. Niewiarygodne, kolejna granica złamana Tenis. Iga Świątek dwa razy wygrała w Dausze Raszynianka ma bardzo dobre wspomnienia z Kataru. Przed dwoma laty w finale pokonała Estonkę Anett Kontaveit 6:2, 6:0, a przed rokiem wygrała w decydującym meczu z Amerykanką Jessicą Pegulą 6:3, 6:0. Czterokrotna mistrzyni wielkoszlemowa powiedziała jednak, że poprzednie edycje nie mają żadnego wpływu na to, co się będzie działo w Dausze teraz. "Zeszły rok nauczył mnie, że nie ma sensu skupiać się na obronie czegokolwiek. To zupełnie inny rozdział i zupełnie inna historia" - podkreśliła Polka.