Sezon w kobiecym tenisie tradycyjnie zwieńczy WTA Finals, czyli turniej dla ośmiu najlepszych zawodniczek w danym roku. Przed rokiem impreza, która prestiżem ustępuje jedynie wielkoszlemowym Australian Open, French Open, Wimbledonowi i US Open, odbyła się w amerykańskim Fort Worth, a po tytuł sięgnęła Caroline Garcia. Iga Świątek zakończyła wówczas zmagania na półfinale, w którym uległa Arynie Sabalence. Najpierw Sabalenka utarła nosa Świątek, a teraz takie zaskakujące słowa. "To niczego nie zmienia" Teraz Polka stanie przed szansą nie tylko zrewanżowania się za ubiegłoroczną porażkę, ale również za utratę fotela liderki WTA. Białorusinka oficjalnie "strąci" Świątek z tronu po zakończeniu US Open, w którym dotarła już dalej niż raszynianka, która odpadła na etapie czwartej rundy po porażce z Jeleną Ostapenko. WTA potwierdza. To tam Iga Świątek zakończy sezon Spekulacje na temat miejsca rozgrywania WTA Finals trwały od kilku tygodni. Ostatecznie wybór padł na meksykańskie Cancun, o czym już 5 września nieoficjalnie informował dziennikarz Bartosz Ignacik. Te informacje dwa dni później oficjalnie potwierdziła WTA. Wybór miasta-gospodarza zmagań jest o tyle zaskakujący, że część zawodniczek może wcześniej wystartować w Chinach, przez co muszą liczyć się z uciążliwą i długą podróżą do Meksyku. Udział w imprezie ma już zagwarantowany Iga Świątek. Oprócz Polki na meksykańskich kortach zobaczymy też Arynę Sabalenkę i Jelenę Rybakinę. Niemal pewne występu w prestiżowym turnieju są z kolei Jessica Pegula i Coco Gauff. W grze o miejsce w czołowej ósemce sezonu pozostają również Marketa Vondrousova, Karolina Michova, Ons Jabeur i Madison Keys.