Iga Świątek zaczęła tenisowy sezon od występów w Australii - najpierw w turnieju drużynowym United Cup (trzy zwycięstwa i porażka), a później w wielkoszlemowym Australian Open (także trzy zwycięstwa i porażka). Nie jest to imponujący dorobek, ale w zeszłym roku Polka też zaczęła swoją fantastyczną serię 37 kolejnych zwycięstw dopiero w drugiej połowie lutego. Trener Tomasz Wiktorowski zapowiedział powrót do ciężkiej pracy, a jej efekty być może zobaczymy już za półtora tygodnia podczas turnieju w Dosze. Iga Świątek uwielbia czytać. I często o tym wspomina Iga Świątek w swoich mediach społecznościowych co chwilę przedstawia zdjęcia <a href="https://sport.interia.pl/iga-swiatek/news-iga-swiatek-nie-proznuje-tak-szykuje-sie-do-kolejnego-turnie,nId,6569168" target="_blank" rel="noreferrer noopener">dokumentujące jej zaangażowanie w treningi</a>, ale nie zapomina też o innym ważnym dla siebie aspekcie życia. Od dawna podkreśla, że jest miłośniczką czytania książek. Przed startem jesiennego turnieju w San Diego, mówiła amerykańskim dziennikarzom podczas briefingu, że czyta właśnie "Imię róży", wymawiając ten tytuł po polsku. "- "Imię róży". Jak to jest... Daria ? - liderka listy WTA pytała stojącą z boku Darię Abramowicz o angielski tytułu powieści Umberta Eco. - Przede wszystkim Madame Bovary właśnie skończyłaś - odpowiedziała jej pani psycholog. A w swojej najsłynniejszej powieści Gustave Flaubert przedstawił... psychologię duszy kobiety z połowy XIX wieku. - Nigdy nie wiem, jak te tytuły brzmią po angielsku - <a href="https://sport.interia.pl/iga-swiatek/news-iga-swiatek-i-imie-rozy-przede-wszystkim-madame-bovary-skonc,nId,6341239" target="_blank" rel="noreferrer noopener">stwierdziła wtedy polska tenisistka.</a> Nowe wyzwanie od Igi Świątek. Dla jej fanów z całego świata Pod koniec stycznia 21-letnia tenisistka zaprosiła swoich kibiców do wyzwania, które polega na przeczytaniu co najmniej 12 książek w 2023 roku. Inaczej to ujmując - przynajmniej jednej miesięcznie. Sama przyznała, że rok temu przeczytała ich 20. "Mogłoby być ich więcej, ale sami wiecie... Lubię grube książki jak "Przeminęło z wiatrem", a poza tym jestem jakby... trochę zajęta na co dzień" - pisała w swoich mediach społecznościowych. Zaznaczyła też, że ta akcja ma ją zmotywować do częstszego czytania, bo to "pozwala mi utrzymywać równowagę między moim życiem a pracą". I już po kilku dniach <a href="https://sport.interia.pl/iga-swiatek/news-inne-oblicze-igi-swiatek-na-nowym-wideo-nie-gryzie-sie-w-jez,nId,6574990" target="_blank" rel="noreferrer noopener">napisała recenzję powieści "Sycylijskie Lwy", której autorką jest włoska pisarka Stefania Auci</a>. Trener Maciej Ryszczuk został zaskoczony przez zawodniczkę. Akurat gdy był chory Na wpis o akcji Świątek zareagował jej trener przygotowania fizycznego Maciej Ryszczuk, który podczas treningów wyciska z 21-letniej tenisistki siódme poty. "A mnie poleciła w chorobie taką lekturę" - napisał i pokazał okładkę książki Jima Squitsa, której tytuł, w wolnym i "grzecznym" tłumaczeniu, można przekazać jako "Zrób formę na ubikacji". Iga przekazała więc swojemu opiekunowi, który doprowadził ją do fantastycznej dyspozycji fizycznej, by odbywał zajęcia nawet "na posiedzeniu" w toalecie. Internauci i fani tenisa przyjęli ten wpis z dużym rozbawieniem - trudno się temu zresztą dziwić. Można się bowiem domyślać, że choroba trenera Ryszczuka była związana z... problemami żołądkowymi. <a href="https://sport.interia.pl/iga-swiatek/news-iga-swiatek-przyznala-sie-do-zawstydzajacej-sytuacji-a-potem,nId,6566371">Iga Świątek przyznała się do zawstydzającej sytuacji. A potem aż skryła twarz w dłoniach. "Nie osądzajcie mnie"</a>