Dla Aryny Sabalenki tegoroczny sezon na mączce przebiega nieźle, choć nie idealnie. Białorusinka najpierw przegrała z Igą Świątek ostatni finał turnieju WTA w Madrycie, a teraz szukając okazji do rewanżu w Rzymie, zaznała jeszcze bardziej dotkliwej porażki. Nasza reprezentantka ograła ją 6:2, 6:3, a mecz trwał 90 minut. Dla Polki to trzeci tytuł wywalczony na kortach ziemnych w słonecznej Italii. Mimo to Białorusinka cały czas zachowuje uśmiech na twarzy, a ostatnio rzuciła nawet wyzwanie liderce rankingu WTA. Powrót Rybakiny, spotkanie z Sabalenką W nieco gorszym humorze mogła być Jelena Rybakina. , która musiała niestety wycofać się z udziału w grze na turnieju WTA 1000 w Rzymie z powodu choroby, ale wszystko wskazuje na to, że z jej zdrowiem wszystko jest już w porządku. Kazaszka wraca do rywalizacji i już zapowiedziano jej pierwszą sesję treningową przed zbliżającym się Rolandem Garrosem. Na "dzień dobry" czekało ją nie lada wyzwanie. Na korcie spotkała się bowiem z Aryną Sabalenką. Na korcie dominowały uśmiech, a obie zawodniczki nie ukrywały, że darzą się dużą sympatią. Po wspólnych zajęciach zaczęły się zresztą zdjęcia i uściski obu tenisistek. Sabalenka pewna siebie. Świątek powinna mieć się na baczności? Szczególnie Aryna Sabalenka była w znakomitym humorze, nie dość, że wyraźnie dobrze czuła się w towarzystwie Rybakiny, to żartowała z organizatorami, tańczyła, wygłupiała się. Widać, że jest bardzo pewna siebie i na kortach im. Rolanda Garrosa zamierza iść po swoje, rzucając wyzwanie Idze Świątek. Mimo ostatnich porażek z Polką wygląda na to, że Białorusinka absolutnie nie zamierza spuszczać głowy i liczy, że przełamie złą passę właśnie na French Open. Co prawda Świątek akurat na tej imprezie czuje się najlepiej, wszak wygrała ją już trzy razy i ma apetyty na więcej, ale zachowanie Sabalenki wskazuje, że nie ma przed liderką rankingu WTA żadnych obaw. A może to tylko zasłona dymna? Przekonamy się niebawem, turniej rusza już 26 maja.