Początek roku był znakomity, ale nie zwiastował eksplozji. W Adelajdzie, przed Australian Open, Świątek broniła tytułu, w półfinale dość gładko przegrała jednak z Ashleigh Barty (2:6, 4:6). Do pierwszego wielkoszlemowego turnieju w sezonie Polka przystąpiła rozstawiona z numerem 7. Półfinał Australian Open był więc sukcesem, ale osiem lat starsza Amerykanka Danielle Collins oddała Idze zaledwie pięć gemów. Sama przegrała gładko finał z Barty. Parada gwiazd tenisa: Seles, Hingis, Henin, Williams, Świątek Iga awansowała wtedy w rankingu WTA na pozycję numer 4, wciąż jeszcze odległą od szczytu. Barty zdawała się poza zasięgiem, ale niespodziewanie ogłosiła rozwód z tenisem. Kilka zawodniczek miało wtedy prawo aspirować do opuszczonego tronu. Szansę wykorzystała Iga wygrywając turnieje w Doha, Indian Wells, Miami, Stuttgarcie, Rzymie i Roland Garros. Ostatnią zawodniczką, która zwyciężyła w sześciu kolejnych turniejach WTA była Belgijka Justine Henin w latach 2007-2008. Iga jest niepokonana od 35 meczów. Od 1990 roku tylko Marina Hingis (37) i Monica Seles (36) miały bardziej imponujące serie zwycięstw. Polka wyrównała osiągnięcie Venus Williams sprzed 22 lat. Wystarczy spojrzeć na te nazwiska, by zrozumieć skalę eksplozji talentu Igi. Podczas Roland Garros Polka skończyła 21 lat. Dwa lata temu wygrała turniej po raz pierwszy, ale wtedy sprawiła niespodziankę. Paryskie zawody przeniesiono z powodu pandemii, a kilka bardzo mocnych rywalek zrezygnowało ze startu. Świątek wygrała turniej bez straty seta. Światowe media obwieszczały o wielkim talencie nastolatki z Polski zapatrzonej w króla kortów ziemnych Rafaela Nadala. Drugie zwycięstwo Świątek w Paryżu było zupełnie inne. Startowała z pozycji większej faworytki niż Nadal w turnieju mężczyzn. Oddała nawet seta Chince Zheng Qinwen w IV rundzie, ale z zimną krwią zniosła presję numeru 1. Dziś jej niełatwe nazwisko światowe media wymieniają z taką samą estymą jak Roberta Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji Polski urwał się ze zgrupowania kadry, by oklaskiwać Igę w Paryżu. Finał z Amerykanką Coco Gauff był tylko formalnością. Eksperci zachodzą w głowę, kto może teraz zagrozić Polce? Czy będzie taką samą dominatorką jak kiedyś Steffi Graf, Seles, Hinguis, a w XXI wieku Serena Williams? W rankingu WTA przewaga Świątek jest miażdżąca. Ta eksplozja jest udziałem zawodniczki pochodzącej z kraju, który jeszcze kilkanaście lat temu wydawał się tenisową pustynią. Od Fibaka do Radwańskiej, wieki ciemne polskiego tenisa Przez niemal dwie dekady między Wojciechem Fibakiem i Agnieszką Radwańską polski tenis nie znaczył absolutnie nic. Tenisistów z Polski nie było w czołowej setce światowych rankingów. Pamiętam zapyziałe mistrzostwa Polski w hali warszawskiej Mery w latach 90-tych poprzedniego wieku. Gdy jeden z działaczy PZT wypalił, że tenis to narodowy sport Polaków, dziennikarze przez kwadrans zanosili się od śmiechu. Radwańska zakończyła wieki ciemne naszego tenisa. W 2012 roku była w finale Wimbledonu, trzy lata później wygrała WTA Finals. W rankingu WTA dotarła do pozycji numer 2. Lawina ruszyła. W turnieju kobiet tegorocznego Rolanda Garrosa były obok Świątek Magda Linette i Magdalena Fręch. Wśród mężczyzn grali Kamil Majchrzak i Hubert Hurkacz, który w IV rundzie odpadł z późniejszym finalistą Casperem Ruudem. Świątek jest już megagwiazdą polskiego sportu. Poszukując dziury w całym, czyli słabszych stron liderki rankingu, znajomy trener tenisa wskazuje na ograniczoną skłonność Igi do rozwiązywania wymian w sposób delikatny. Tak jak to robi jej idol Rafael Nadal wykorzystując skróty, zagrania kątowe, różnorodne rotacje piłki i grę przy siatce. Imponująca seria zwycięstw sprawia, że Polka czerpie uzasadnioną frajdę ze swojej nieprzeciętnej siły i witalności na korcie. Tak samo Nadal grał kilkanaście lat temu, na początku kariery. Potem wzbogacił swój tenis o całą gamę zagrań finezyjnych. Zmusiły go do tego także kłopoty zdrowotne. Hiszpan cały czas się uczy, rozwija, walczy z ograniczeniami własnego ciała. Dlatego w wieku 36 lat jest numerem 1 w historii męskiego tenisa (22 tytuły wielkoszlemowe). "Bóg na ziemi" - napisał o nim po wczorajszym zwycięstwie w Roland Garros dziennik "Marca". Jeśli Iga Świątek pójdzie drogą swojego idola, może utrzymać się na szczycie przez kilkanaście lat. Postęp jaki zrobiła w ostatnich czterech miesiącach jest nieprawdopodobny, co tylko podkreśla skalę jej unikalnych możliwości. Dariusz Wołowski ZOBACZ TEŻ: Ludzie porzucali samochody, by zobaczyć Igę Świątek Ambasador Ukrainy w Polsce podziękował Idzie Świątek Rafael Nadal pocieszał płaczącą Igę Świątek