Miesięczne zawieszenie Igi Świątek wciąż stanowi żyzne pole do dyskusji. Ostatnio głos w tej sprawie zabrały Jessica Pegula czy Emma Raducanu. Iga Świątek już po zawieszeniu. Kara wzbudziła ogromne kontrowersje Ostatnie miesiące były piekielnie ciężkie dla Igi Świątek. Pod koniec listopada raszynianka wywołała szok, informując, że za jej wcześniejszymi absencjami na azjatyckich turniejach stała kara zawieszenia. W organizmie 23-latki znaleziono ślady niedozwolonej substancji - trimetazydyny. Zespół Polki zdołał udowodnić, iż przyjęła ona substancję zupełnie nieświadomie, bo jedna partia leku została fabrycznie zanieczyszczona. Międzynarodowa Agencja ds. Integralności Tenisa (ITIA) zaakceptowała te wyjaśnienia i nałożyła na Polkę karę miesięcznego zawieszenia. Ta trwała od 12 września, ale uchylono ją 4 października. Jednakże, jako że zawieszenie miało obowiązywać przez miesiąc, to od zakończenia postępowania w wykonaniu ITIA (czyli 27 listopada) obowiązywało do 4 grudnia. Ta sytuacja wzbudziła ogromne kontrowersje. Nie brakowało głosów o "równych i równiejszych", a Świątek porównywano do Jannika Sinnera, któremu również udało się przejść niemal suchą stopą po wpadce dopingowej. Chociaż zawieszenie 23-latki już się skończyło, głosy na temat jej sprawy wciąż napływają. Ta kwestia niepokoi Pegulę i Raducanu. Brakuje klarownych zasad Jessica Pegula już w przeszłości wypowiedziała się na temat kary dla Świątek. Teraz poruszyła jednak inny aspekt tej sprawy. "Wygląda na to, że wszystko zbadali i mają swoje racje. Trzeba ufać, że wykonują dobrą pracę i dochodzą do właściwych wniosków. Myślę jednak, że to frustrujące - i dla ludzi z zewnątrz, i dla niektórych graczy - że wysokość kary nie jest ujednolicona. Wyjaśniono mi to, ale jednocześnie człowiek myśli sobie: "skąd biorą się tak duże różnice?". To może być irytujące" - powiedziała siódma rakieta świata, cytowana przez Hindustan Times. Jeszcze mocniejsze oświadczenie wyraziła Emma Raducanu. Choć opinie na temat wysokości kary dla Świątek są różne, w jednej kwestii wszystkie strony zdają się mówić jednym głosem. Sportowcy życzą sobie większej transparentności i klarownych zasad dotyczących stosowania niedozwolonych środków.