Powyższy cytat pochodzi z portalu Punto de Break, który bardzo docenia postawę Keys i jej zwycięstwo. - Nie wiemy, czy to dlatego, że była mistrzynią trzy sezony temu, czy dlatego, że w ten czwartek nie miała nic do stracenia, jasne jest, że kiedy Madison Keys gra tak luźno, może być nie do powstrzymania. Amerykanka odprawiła Świątek, chociaż miała moment zawahania przy stanie 5-0 w drugim secie. W końcu zamknęła drugiego seta 6-4 i dostała bilet do ćwierćfinału - piszą dziennikarze portalu. Ciekawą anegdotę przytacza z kolei strona Cincinnati.com, która skupiła się na pomeczowym zachowaniu Keys. - Madison Keys odpowiadała na masę pytań w czasie konferencji prasowej, kiedy nagle zadzwonił jej telefon. "Przepraszam, to moja babcia" powiedziała Keys, nie ukrywając szerokiego uśmiechu. Ten telefon był w pełni zrozumiały. Keys zrobiła właśnie coś, co nie udało jej się nigdy wcześniej - pokonała światową jedynkę. Sukces w Cincinnati to dla niej nic nowego - w 2019 roku wygrała Rookwood Cup. Zna korty i ich specyfikę, co doskonale pokazała w meczu ze Świątek - czytamy. Zagraniczne media piszą o porażce Igi Świątek Bardziej bezpośredni jest portal ESPN, piszący o nokaucie ze strony Keys. - Madison Keys znokautowała Igę Świątek w Cincinnati. Świątek, dwukrotna mistrzyni wielkoszlemowa, nie przeszła 1/8 finału w czwartym kolejnym turnieju. Dla Keys to pierwsze zwycięstwo przeciwko liderce rankingu, wcześniej nie udało jej się nawet ugrać seta - możemy przeczytać w pomeczowej relacji. Sky Sports postanowiło skupić się na oddaniu Keys szacunku, za zwycięstwo w dobrym stylu, ale przy okazji wbiło Świątek małe szpilki. - Keys zszokowała Świątek, powodując dalsze zakłócenia w przygotowaniach światowej jedynki do US Open. Keys wcześniej nigdy nie udało się urwać Świątek nawet seta, jednak tym razem Amerykanka była w zasadzie bezbłędna ze swoimi mocnymi returnami i atakami, przełamując liderkę rankingu pięciokrotnie. Świątek narzekała na to, że w amerykańskich turniejach piłki używane przez kobiety różnią się od tych męskich, a przeciwko Keys popełniła sporo niewymuszonych błędów. Przerwa toaletowa między setami nie pomogła Polce odzyskać balansu, bo w drugiej partii Keys prowadziła już 5-0 - uznali dziennikarze Sky.