Turniej WTA Finals nie potoczył się po myśli Igi Świątek, która była faworytką do zwycięstwa w Arabii Saudyjskiej. Druga zawodniczka w światowym rankingu z zawodami musiała pożegnać się już po fazie grupowej, co na pewno jest rozczarowaniem i dla samej tenisistki, jak i jej fanów. Zwłaszcza że nie wszystko było w rękach Świątek przed decydującymi spotkaniami. Polka wykonała swoje zadanie, ale była uzależniona od wyniku meczu Coco Gauff - Barbora Krejcikova. Świątek do awansu potrzebowała zwycięstwa Amerykanki, z którą przegrała w drugim meczu na WTA Finals. Gauff nie zagrała jednak “dla" raszynianki i przegrała z reprezentantką Czech w dwóch setach, a tym samym 23-latka musiała pożegnać się z turniejem. Okazuje się, że reprezentantka Polski nie zdawała sobie sprawy z sytuacji w grupie i warunków niezbędnych do awansu. Ekspert punktuje sztab Świątek. Zaważyła jedna sytuacja Jeden z dziennikarzy zapytał mistrzynię Roland Garros, czy wiedziała, że jej zwycięstwo z Kasatkiną nie ma tak naprawdę znaczenia w kwestii awansu. Świątek była wyraźnie zaskoczona i dopiero po wyjaśnieniach innej osoby z sali zrozumiała, o co została zapytana. Zaznaczyła jednak, że nawet wiedząc o tym, nie podeszłaby inaczej do rywalizacji. Iga Świątek pokazała, co robi po WTA Finals. Wim Fissette i Daria Abramowicz obecni Sytuacja rozeszła się szerokim echem wśród fanów tenisa, którzy byli zaskoczeni, że tenisistka nie była świadoma swojego położenia w turnieju. Na antenie Sky Sports do wydarzeń z konferencji prasowej odniósł się Tim Henman. Były brytyjski tenisista również nie ukrywał zdziwienia faktem, że nikt nie powiedział Świątek o warunkach awansu. “Wiem, że mawia się, że ignorancja to błogosławieństwo, ale widać było, iż nie do końca dobrze przyjęła całą tą sytuacje. Nie ukrywam, było to dziwaczne" - ocenił srebrny medalista igrzysk olimpijskich z 1996 roku. W wypowiedzi Henmana znalazła się również uwaga do najbliższego otoczenia Świątek. Brytyjczyk uważa, że zawodniczka po meczu z Kasatkiną powinna otrzymać takie informacje. “Myślę, że wielokrotnie mówiliśmy o tym, żeby wyjść na kort i robić swoje, skupić się na rzeczach, na które ma się wpływ. Jednak po meczu ktoś powinien jej dać znać o sytuacji, żeby nie dowiadywała się takich rzeczy od mediów. Ale tego się już nie cofnie" - podsumował Henman.