Wystarczył moment. Nagły protest Igi Świątek. "To nie w porządku"
Iga Świątek czeka na swój pierwszy mecz na turnieju WTA 500 w Bad Homburg, w którym zmierzy się z Wiktorią Azarenką. W oczekiwaniu na to spotkanie stacja Canal+ Sport opublikowała wywiad przeprowadzony z naszą tenisistką. 24-latka opowiedziała w nim między innymi do swoich ostatnich przygotowań w Hiszpanii. A po jednym z pytań dotyczących jej ostatnich występów zaprotestowała. - To nie w porządku - stwierdziła w odpowiedzi.

Turniej WTA 500 w Bad Homburg rozpoczął się już w niedzielę. W "meczu otwarcia" głównej drabinki świetnie spisała się Maria Sakkari, która pokonała 7:5, 7:6(6) Julię Putincewą. Niemiecka impreza stanowi dla Igi Świątek debiut jeśli chodzi o rywalizację na trawie w tym roku. A przecież już za niespełna tydzień wystartuje docelowa impreza tej części sezonu - wielkoszlemowy Wimbledon.
Nasza była - i miejmy nadzieję także przyszła - liderka światowego rankingu rywalizację na niemieckich kortach rozpoczyna od drugiej rundy. O awans do ćwierćfinału zagra już dzisiaj z inną niegdyś pierwszą rakietą świata - Wiktorią Azarenką, która najpierw musiała przebrnąć przez kwalifikacje, a następnie ograła w pierwszej rundzie reprezentantkę gospodarzy - Laurę Siegemund (6:2, 6:2).
Iga Świątek zabrał głos przed WTA Bad Homburg. Obruszyła się po jednym pytaniu
Jeszcze przed premierową potyczką polskiej tenisistki stacja Canal+ Sport wyemitowała w przedmeczowym studiu wywiad przeprowadzony z 24-latką jeszcze w niedzielę. Iga Świątek opowiedziała w nim między innymi o swoich ostatnich przygotowaniach na Majorce.
- Ogólnie bardzo dobrze. Powiedziałabym, że to był najbardziej solidny czas, jaki miałam na trawie przed tymi turniejami. Zazwyczaj jednak decydowałam się na to, żeby zostać w domu i spędzić trochę czasu w Warszawie. A wiadomo, że w Polsce nie mamy za bardzo kortów trawiastych, poza jednym miejscem pod Łowiczem. Ale wystarczy, że spadnie trochę deszczu i potem korty przez trzy dni muszą odpoczywać. Więc Majorka była bardzo dobrym pomysłem, także z uwagi na to, że drugą część dnia mogłam mieć poświęconą na odpoczynek - tłumaczyła Iga Świątek.
Później nasza reprezentantka została zapytana między innymi o niedawnego Rolanda Garrosa i swój wynik, jakim był awans do półfinału, w którym lepsza okazała się Aryna Sabalenka. Komentując osiągnięty przez siebie rezultat Iga Świątek stwierdziła, że był on dobry i przed turniejem brałaby go w ciemno.
Wówczas usłyszała kolejne pytania, które lekko ją obruszyło. - Czy zeszło z ciebie to ciśnienie napędzane przez nas, przez media, że bronisz tytułu i jeżeli tego nie zrobisz to spadnie ci ranking? Czy gdy to się już wydarzyło to jest ci trochę lżej? - zagadnęła ją była polska tenisistka Paula Kania-Choduń.
- Przede wszystkim zatrzymajmy się tutaj, bo po pierwsze zakładanie, że było mi ciężko pod tym względem, nie jest w porządku, bo nie mówiłam, że jest mi ciężko - natychmiast zaprotestowała Iga Świątek.
I kontynuowała: - Raczej mówiłam, że jest mi ciężko, bo sama stawiałam sobie czasem cele nierealne do zrealizowania. Faktycznie, miałam dużo punktów do obronienia, ale to nie jest tak, że codziennie o nich myślałam. Zwłaszcza nie na Rolanda Garrosie, bo Szlema gra się mimo wszystko, żeby wygrać tytuł, a nie żeby myśleć o punktach. Więc na Rolandzie Garrosie kompletnie o tym nie myślałam. I teraz też o tym nie myślę. Mam inne zadania na korcie.
Na koniec Iga Świątek stwierdziła, że dziennikarze nie powinni jej pytać, czy oczekiwania z zewnątrz przygasły, skoro wcześniej była poproszona o stwierdzenie, czy podoba jej się wynik, jakim był półfinał wielkoszlemowej imprezy.

