Powrót Igi Świątek do reprezentacji Polski na rozgrywki Billie Jean King zgodnie z oczekiwaniami wydatnie przyczynił się do sukcesu. Biało-czerwoni rozbili Szwajcarię 4:0 i awansowali do turnieju finałowego w Sewilli. Najmocniej na sukces zapracowała raszynianka, która wygrała Simoną Waltert, a później również Celine Naef. Polki świetnie się spisały w Billie Jean King. Świątek dumna z powrotu do kadry Swoją cegiełkę dorzuciły również Magdalena Fręch, Katarzyna Kawa i Maja Chwalińska. Łodzianka po zaciętym boju wygrała z Naef 6:7(8), 7:5, 6:3, a Kawa i Chwalińska triumfowały w deblu z Simoną Waltert i Jil Teichmann 7:5, 6:1. W efekcie reprezentacja Szwajcarii została wręcz rozbita przez polską ekipę. Zachwycona z wyników była Świątek. W rozmowie z mediami podkreśliła, jak ważna była dla niej gra dla kadry. - Ogólnie jestem zadowolona z tego, jaki tenis tutaj zagrałam. Nie jest łatwo grać jako gość, do tego z dziewczynami, które w jakimś sensie nie mają nic do stracenia. Dlatego jestem zadowolona z mojego poziomu i z tego, jak bardzo byłam skoncentrowana. W teamie była świetna atmosfera, co przyczyniło się do tego, że fajnie się tutaj bawiłam - stwierdziła w rozmowie z Polskim Związkiem Tenisowym. Sabalenka głodna sukcesu w Stuttgarcie. Na pierwszy ogień starcie z przyjaciółką Czasu na odpoczynek liderka rankingu WTA nie ma zbyt wiele. Już na kilka dni po Billie Jean King czeka ją ważny turniej w Stuttgarcie, na którym zameldowała się czołówka. Rozgrywki budzą ogromne zainteresowanie, a forma Polki pozwala wierzyć, że uda jej się w Niemczech triumfować. W Stuttgarcie pojawiła się także Aryna Sabalenka i jest zmotywowana jak nigdy. Białorusinka do tej pory w karierze trzykrotnie grała w finale i jeszcze nigdy nie udało jej się triumfować. - W tym roku naprawdę chcę wygrać Porsche Tennis Grand Prix. Uwielbiam ten turniej, zawsze miło spędzam tu czas i zawsze lubię tu grać. Jestem bardzo szczęśliwa, że wróciłam. (...) Nawet jeśli nie masz przeczucia, że wygrasz turniej, próbujesz wmówić sobie, że tak się stanie. Chodzi o to, abyś miał nadzieję, że wszystko ułoży się pomyślnie - przekazała w rozmowie z dziennikarzami. Pierwszy mecz Sabalenka rozegra przeciwko swojej wielkiej przyjaciółce - Pauli Badosie. Tenisistki zmierzą się w 1/8 finału w środę. Choć Iga Świątek również czeka na swój pierwszy mecz w Niemczech, jej postawa zdążyła już wzbudzić zachwyt kibicó i ekspertów. Ci chwalili ją mocno po poniedziałkowym treningu, choć wcale nie za jakość odbić, ani refleks. Postawa Świątek wzbudziła zachwyt. Kolejny przykład pokory liderki rankingu WTA Żelisław Żyżyński zwrócił uwagę na zachowanie Świątek, która po odbytej sesji treningowej została jeszcze na korcie, by odpowiedniego go przygotować dla następnych zawodniczek. Ekspert nie krył podziwu dla profesjonalizmu i samoświadomości raszynianki. "Jeśli ktoś z Was czasem narzeka, że trzeba po treningu kort przesiatkować, to załączam obrazek najlepszej tenisistki świata, która tych obowiązków nie unika. Nawierzchnia przygotowana dla Marty Kostiuk i Barbory Krejcikovej" - napisał dziennikarz. Nagranie szybko zyskało sporą popularność i było chętnie komentowane przez internautów. Ci również chwalili postawę Igi Świątek. "To prawda że Iga nie robi nic nadzwyczjnego, ale wielu ludzi jednak o tym zapomina. Bycie porządnym nie jest w modzie więc warto przypominać, że powinno być normą" - brzmiał jeden z komentarzy. Iga do rywalizacji w Stuttgarcie przystąpi dopiero od drugiej rundy. W niej zmierzy się ze zwyciężczynią pary Tatjana Maria - Elise Mertens. W ćwierćfinale może trafić na swoją prawdziwą "zmorę" - Jelenę Ostapenko. Do tej pory jeszcze nigdy nie udało jej się wygrać z Łotyszką.