Zmagania w turnieju w Toronto Iga Świątek rozpoczęła od pojedynku z Ajlą Tomljanović. Pewnie pokonała Australijkę 6:1, 6:2 i zapewniła sobie awans do następnej rundy. Tam czekała na nią dużo bardziej wymagająca rywalka, sklasyfikowana na 24. miejscu w rankingu WTA, Beatriz Hadad Maia. Po trzygodzinnym boju liderka notowania uległa Brazylijce 4:6, 6:3, 5:7 i odpadła z rywalizacji o triumf w Rogers Cup. "Myślę, że na początku spotkania miałam problem ze znalezieniem własnego rytmu. Do tego doszedł wiatr. Myślę, że bez niego bym sobie poradziła. To było szalone" - wyjaśniała przyczyny porażki Polka. Podczas transmisji i później, na zdjęciach, widać było, że Iga mocno przeżywała losy meczu. Zwłaszcza, że istotnie nie na wszystko mogła mieć wpływ. Tyle Iga Świątek zarobiła w Toronto! Kwota może zaskoczyć Iga Świątek przegrała w Toronto. Wielkie emocje tenisistki Emocjonalne reakcje tenisistki zostały uwiecznione. "Tak Świątek reaguje na swoją przegraną z Beatriz Hadad Maią" - zatytułowane są galerie zdjęć. Widać na nich Igę z rozłożonymi rękoma, w wymownych gestach, nerwowe pokrzykiwania. W pewnym momencie Polka padła na kort i złapała się za nogę, lecz szybko poradziła sobie ze skurczem i mogła grać dalej. Gdy pojedynek dobiegł końca, żegnała się z publicznością bez cienia uśmiechu na twarzy. Na szczęście może liczyć na wsparcie kibiców, którzy mają dla niej dobre słowo zarówno w momentach triumfu, jak i porażki. "Nie ujmować nic rywalce, bo grała na prawdę dobry tenis, ale Iga nie była dziś Igą. Proste niewymuszone błędy przeplatane akcjami jak ze snu" - napisała jedna z internautek. Sporo o wyniku meczu Świątek - Hadad Maia rozpisuje się też zagraniczna prasa. "Światowa jedynka w tenisie wpadła w zasadzkę Brazylijki" - tytułują swój materiał dziennikarze portalu news9live.com. "Polka oszołomiona grą Brazylijki" - wtórują im koledzy z cbc.ca, a tennis.com dodaje: "Kiedy światowy numer 24 pokonuje numer 1 oraz zawodnika, który wygrał 38 z ostatnich 40 meczów, to jest niespodzianka. (...). Zachwycająca passa Polki w 2022 roku dobiegła końca? Przez pięć miesięcy pokrywał ją bajkowy pył pewności siebie. Ale on w końcu przemija, nikt nie pozostaje zupełnie pewny siebie na zawsze". Iga Świątek odsłania kulisy. "To mocno na mnie wpłynęło”