Warszawskie zawody w cyklu WTA Tour mają najniższą rangę. Najważniejsze są oczywiście turnieje wielkoszlemowego, potem WTA 1000, WTA 500 i na końcu właśnie WTA 250. Warsaw Open odbędzie się dopiero po raz trzeci. Pula nagród podana na oficjalnej stronie to dokładnie 259 303 dolarów. Organizatorzy powinni być bardzo szczęśliwi, bo oczy tenisowego świata będą skierowane właśnie na Warszawę, a to właśnie za sprawą obsady. W tym samym czasie odbędą się jeszcze dwie inne imprezy WTA 250 - w Hamburgu i Lozannie, ale to w Polsce zagrają zawodniczki, które ostatnio sprawiły ogromne niespodzianki. Obecność Świątek oczywiście nie dziwi, bo to jedyny turniej kobiecy w Polsce na odpowiednim poziomie i niejako "obowiązek", by w nim zagrała. W ubiegłym roku Polka w ćwierćfinale uległa Caroline Garcii. Oczywiście będzie rozstawiona z numerem 1. Wygrała Wimbledon, zagra w Warszawie Z numerem 2 zagra sensacyjna zwyciężczyni Wimbledonu - Czeszka Vondrousova. Turniej w Anglii wygrała jako pierwsza nierozstawiona zawodniczka. W rankingu światowym zajmuje 42. miejsce, ale dzięki zwycięstwu w poniedziałek awansuje prawdopodobnie na dziesiątą pozycję. Vondrousova to także finalistka Roland Garros (2019) i wicemistrzyni olimpijska z Tokio. Trzecią z zawodniczek, o których było ostatnio głośno, będzie rodaczka 26-letniej Vondrousowej - jej rówieśniczka Muchova. Czeszka na French Open dotarła do finału, a po drodze poradziła sobie z nr. 2 światowego tenisa Aryną Sabalenką. W decydującym meczu uległa Świątek. To dało jej awans z 43. na 16. pozycję w rankingu WTA. Na Wimbledonie odpadła w pierwszej rundzie. Poza Świątek z Polek w turnieju głównym zagra Maja Chwalińska, która dostała od organizatorów "dziką kartę".